"Nasza Klasa" - forum dla absolwentów, rodzin, kolegów i znajomych

Kategoria ogólna => nasi koledzy i znajomi => Wątek zaczęty przez: Doncia Luty 10, 2008, 15:47:43



Tytuł: Znajomi z Gastronomika
Wiadomość wysłana przez: Doncia Luty 10, 2008, 15:47:43
szukam znajomych z LO im.Marii Skłodowskiej Curie w Częstochowie lata 1996-2000


Tytuł: Odp: Znajomi z Gastronomika
Wiadomość wysłana przez: aaaa Wrzesień 05, 2008, 09:31:16
Moje korzenie wywodzą się z Tłumacza woj. stanisławowskie. Obecnie byli mieszkańcy Tłumacza są skupieni w Ogólnopolskim Oddziale Tłumaczan Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich z siedzibą we Wrocławiu, w ramach którego urzadzają wspólne spotkania, wyjazdy oraz wydają czasopismo pt. "Zeszyty Tłumackie"


Tytuł: Odp: Znajomi z Gastronomika
Wiadomość wysłana przez: 123456 Grudzień 13, 2008, 09:59:21
beznadziejny kontakt z administracją. na 3 maile wysyłane w przeciągu 3-4 miesięcy brak odpowiedzi na którykolwiek.
cieniutko, cieniutko...


Tytuł: Odp: Znajomi z Gastronomika
Wiadomość wysłana przez: 1148 Marzec 04, 2010, 09:08:57
Nerwusie - czytaj!Siedzisz u lekarza. Widzisz, że minę ma "nie teges" i, że pewnie wyniki są bardzo złe. Nieciekawe. Widzisz, że minę ma wprost przerażającą, bo musi Ci coś powiedzieć, co faktycznie zaczyna mówić. "jesteś chory/a". Wbijasz się w fotel i nie czaisz. Własnym uszom nie wierzysz. Słyszysz, że masz (i tu dowolnie, to czego się boisz, np. raka) i zaczynasz płakać. Twoja rodzina też ryczy. Wszyscy ryczą, nawet lekarz.Zaczyna się leczenie.Chemia.Radioterapia.I wszystkie "próby" ratowania Twojego tyłka przed obliczem śmierci.Dni i noce w szpitalach, kroplówki. A Ty zwyczajnie umierasz.Jakiś czas później (to już tylko mogę ja opowiedzieć bo Ty niet), leżysz w ziemi. Rodzina na pogrzeb przyjeżdża. Mama płacze, tata krzyczy. Ksiądz prochem sypie. A Ciebie NIE MA. I już nie będzie.Nawet lekarz przychodzi zobaczyć swojego martwego pacjenta.Nie żyjesz.NIE ŻYJESZ boś chory był.


Tytuł: Odp: Znajomi z Gastronomika
Wiadomość wysłana przez: 1148 Marzec 04, 2010, 09:09:31
A terez ja się Ciebie pytam. CZY TY W TO WIERZYSZ?Wierzysz, że tak może być?Bo ja Ci powiem, że nie wierzę, że Ty w to wierzysz. Sama jestem hipochondryczką to wiem. Nie wierzysz. Bo to nierealna wizja. Całkowicie... NIEREALNA.Wierzysz w jakieś tam urojone raki, udary, zawały. Ale nie wierzysz do końca. I ja to wiem.Rozejrzyj się (zwłaszcza w okresie lęku czy paniki) po własnym zakichanym pokoju. Wszystko stoi - jak stało. Nawet starzy za ścianą siedzą albo sąsiadka wali obcasami. I wszystko jest jak było. I wszystko jest realne. I pomyśl, pomyśl tak na serio: czy wobec tego wszystkiego Twoja choroba może być realna. A nie zapominaj, że masz hipochondrię.A nawet jeśli coś ci jest. TO CO Z TEGO? Bo ja tak się kiedyś samej siebie zapytałam: a jeśli TAK? Czy mam na to jakiś wpływ? Jeśli coś mi jest - to nie muszę o tym wiecznie mówić, gadać, wrzeszczeć "luuudzieeee uumieeeram". Bo jeśli coś mi jest - to sie samo przez się okaże.I tyle.


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

ik 2p kici-kici duskwood k-l