Pokaż wiadomości
|
Strony: [1] 2 3 4
|
1
|
Kategoria ogólna / nasi nauczyciele i wychowawcy / Odp: Władysław Andrzej Pitak
|
: Lipiec 16, 2016, 19:17:10
|
1960 - XV-lecie z programem art. J. Przyjemskiego i E.Kofin 1945-1960. XV - lecie I Liceum Ogólnokształcące Nr I we Wrocławiu Liceum Ogólnokształcące nr 1 (dawniej I L.O.) mieści się w budynku, w którym w latach 1907-1945 funkcjonowała niemiecka szkoła "Victoriaschule" - Wyższa Szkoła dla Dziewcząt im. Cesarzowej Wiktorii, która od 1863 do 1907 r. mieściła się przy obecnym Placu Nankera. Najbardziej znaną uczennicą, absolwentką Victoriaschule jest Edyta Stein. Kobieta niezwykła. W młodości ateistka i feministka, wszechstronnie wykształcona filozof i pedagog. Wg Alberta Einsteina - najbardziej światły kobiecy umysł epoki. Zakonnica Karmelu, heroiczna ofiara Shoah. Znana wśród katolików jako święta Teresa Benedykta od Krzyża, patronka jednoczącej się Europy, symbol pojednania między religiami, narodami i kulturami. Przez wiele lat po II Wojnie Światowej były to wyklęte fakty historyczne. Ważne i prawdziwe były dowody zwycięzców. W tej atmosferze obchodzono rocznice i jubileusze. W dniu 4 września 1945 r. wśród ruin odbyła się uroczystość inauguracji roku szkolnego pierwszej szkoły średniej we Wrocławiu. Ten album zawiera fotografie z części artystycznej, która towarzyszyła Uroczystości 15-lecia I Liceum Ogólnokształcącego. Prawdopodobnie są to jedyne fotografie, które dzięki mojemu sentymentowi do sztubactwa licealnego, zachowały się w niezłym stanie. Są one również pierwszym dowodem mojej aktywności artystycznej i dlatego od tego czasu liczę swój staż artystyczny i pedagogiczny. Zaczęła się zabawa na ludowo. Ja w roli śpiewającego Jaśka i Lucyna Cedler w roli Kasi śpiewającej :"Odejdź Jasiu od okienka". Choreografka miała ze mną niemały kłopot, bo dobrze śpiewałem i tańczyłem , ale tylko partie bez podnoszenia partnerki. partnerka dobrze śpiewała i chętnie poddawała się podnoszeniu, ale bez podskoku, a ja byłem chudziutki. Sprawę załatwiono w ten sposób, że po zakończeniu części wokalnej, wychodził cały zespół taneczny, Kaśkę porywał do tańca Maciek Koperski, kawaler dużej urody (kilka lat później najsilniejszy specjalista lekarski-ortopeda) , a ja od niego odbierałem najmniejszą tancerkę, żeby mi łatwiej było ją podrzucać. Ewa Kofin - ówczesna choreografka jest znaną krytyk muzyczną z Wrocławia- jedną z niewielu moich profesorek, nadal aktywnych zawodowo. http://www.sukces.fora.pl/1-liceum-ogolnoksztalcace-wroclaw,28/1960-xv-lecie-z-programem-art-j-przyjemskiego-i-e-kofin,188.html
|
|
|
3
|
Kategoria ogólna / nasi nauczyciele i wychowawcy / Władysław Andrzej Pitak
|
: Lipiec 16, 2016, 19:07:17
|
W październiku 2015 r. - 55 lat pracy artystycznej i pedagogicznej w dziedzinie teatru, muzyki i filmu oraz literacko-publicystycznej i logopedycznej. 27 maja 2015 r. w Klubie KSM NASZ DOM w Koszalinie, o godz. 17:00 odbyła się uroczystość jubileuszowa, na którą przybyli: władze Koszalina, przedstawiciele organizacji społecznych, artyści, dziennikarze, amatorskie zespoły śpiewacze, przyjaciele, znajomi , uczniowie i studenci. Koncert nosił tytuł : "JAK ZA DAWNYCH LAT". W programie: wspomnienia, wywiady, dokumentalne migawki, popisy artystyczne przyjaciół i znajomych Władysława Andrzeja Pitaka. Pamiątkowe fotografie wykonał szkolny kolega: Kazimierz Jakubek . http://www.pitak.fora.pl/pochwala-sukcesu-i-porady-zyciowe,11/benefis-wladyslawa-andrzeja-pitaka,272.html
|
|
|
4
|
Publikacje / Wspomnienia, opisy i relacje / Odp: pamięci Rafała Wojaczka
|
: Lipiec 16, 2016, 18:58:59
|
Spotkanie z poezją i umieraniem Rafała Wojaczka (1) Władysław Andrzej Pitak znał Rafała Wojaczka i spotykał się z nim w latach 1965-68 w Klubie Młodych przy Związku Literatów Polskich we Wrocławiu. Spotkania odbywały się w mieszkaniu Stanisława Chacińskiego, w kawiarniach , na klatkach schodowych, w parkach i nad Odrą. Zwykle były dobrze doprawione alkoholem pod różnymi postaciami. Sam Wojaczek nie był wybredny i pił nawet spirytus salicylowy. Były jednak okresy długiej i pełnej abstynencji i wtedy Rafał tylko tworzył swoją poezję, w której zmagał się ze swoimi fobiami, pokazywał brzydotę świata i walczył ze swoim umieraniem. @ Tym razem Władysław Andrzej Pitak postanowił podejść do tematu z dystansem i na trzeźwo i dlatego przystroił się klasycznie w biały szal, czarny kapelusz i obowiązkowo był lekko i niedbale zarośnięty. Dzięki temu mógł opowiadać o Wojaczku ładnym językiem, bez wulgaryzmów i nadmiernej egzaltacji. Dużo mówił o latach 60-tych , młodzieńczo-dorosłych we Wrocławiu jako europejskiej stolicy buntu młodych i gniewnych, a także kilku słynnych postaciach lat 60-tych, które z Polski przyjechały do Koszalina w latach 70-tych. Wertowania w pamięci trochę było, ale od czego jest wehikuł czasu, którym od kilku lat podróżuje realnie i wirtualnie. @ Pokazał też kilka rekwizytów z tamtych lat, m.in.włoski płaszcz ortalionowy, na który wydał całą pensję. Za to w finale było "ostre cięcie" oryginalną brzytwą, którą dostał w prezencie na 18 urodziny. Ostatni raz golił się nią, przed hecownym pocięciem popiersia, którena jego oczach wykonał Rafał. Jakby na to nie popatrzeć, to trochę teatru było - jak w życiu. Były też chwile relaksu okraszone występem Wala Jarosza oraz Konkurs Jednego Wiersza, który wygrał Andrzej Krzyżanowski. Spotkanie zostało zorganizowane w Kawiarni KAWAŁEK PODŁOGI przez Koszalińską Grupą Poetycką pod przewodnictwem Krystyny Pileckiej. http://miasto.koszalin.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=7741:czytanie-wojaczka&catid=1:dzi-w-gazecie&Itemid=1
|
|
|
8
|
Kategoria ogólna / nasi nauczyciele i wychowawcy / Odp: O. Kamil Wełymański, franciszkanin z Wilna
|
: Czerwiec 23, 2010, 07:57:32
|
"Szanowny Ojcze! Przebywając w dzikiej krainie Kazachstanu i rozdzielająć los jakim przez Boga zostaliśmy obdarzeni poznałem w osobie ojca gorliwego wielbiciela wiary Chrystusa.
W dowód szczerej miłości i zaufania zostawiam na pamiątkę swa podobiznę i zyczę co rychlej wrócić na wolność dla rzucania ziaren wiary i miłości.
Jan Burzyński 22.I.56 r."@@@@@@@@@@@@@@@ Na foto: O. Kamil Wełymański i jego towarzysz niedoli obozowejWpis w wolnym tłumaczeniu: "Wszystko dla wielkiej chwały Boga. Także i w niewoli przeżyte dni będą dla Jego największej chwały. Chrystus Wodzem, Chrystus Królem, Chrystus, Chrystus Władcą nam" (podpis nieczytelny) Na foto: O. Kamil Wełymański (w środku) z towarzyszami niedoli w obozowej saliWolne tłumaczenie wpisu: "Ku pamięci! Wspólnie przeżyte lata w Rudniku - Dżekazganie były osobliwym czasem danym przez Boga ! W naszej bezsilności, niewierze i gorączce jedno było naszym lekarstwem: ~(..) słowa Chrystusowe: " Ti e eriej, - eriej na wik !..."
|
|
|
11
|
Kategoria ogólna / nasi nauczyciele i wychowawcy / Odp: O. Kamil Wełymański, franciszkanin z Wilna
|
: Czerwiec 23, 2010, 07:56:13
|
Główną postacią tego fotofelietonu jest O. Kamil Wełymański, franciszkanin z Wilna, który przez komunistów został zesłany na 25 lat katorgi w azjatyckich obozach pracy.
Album przedstawia wpisy i fotografie zesłańców komunistycznego terroru, wykonane w pamiętniku O. Kamila w ostatnim roku zesłania w Dzeskazganie na Kaukazie.
Pamiętnik jest publikowany w internecie za zgodą rektora kościoła OO. Franciszkanów p.w. NMP w Wilnie, O. dra Marka Dettlaffa.
Autor fotokopii i tłumaczenie tekstów: Władysław Pitak.Na foto: Kościół i klasztor OO. Franciszkanów w Wilnie w 1947 r. Na pierwszym planie o. Kamil Wełymański Na foto: O.Kamil Wełymański w ogródku przykościelnym OO. Franciszkanów w Wilnie - 1947 r. na kilka miesięcy przed aresztowaniem i zesłaniem na katorgę.
|
|
|
13
|
Oferty, podziękowania, kontakty / Giełda, wolontariat, usługi / Odp: kościół oo. Franciszkanów w Wilnie
|
: Czerwiec 23, 2010, 07:37:12
|
Po kilkunastu latach względnego pokoju, kościół na Piaskach ponownie ulega ruinie. W 1812 r. wojska francuskie zajęły kościoły w Wilnie na składy wojskowe i stajnie, a żołdacy niszczyli wnętrza niemal doszczętnie, wyrywając ze ścian nawet tablice nagrobne. Słynna anegdota o Napoleonie (opowiadana przez przewodników wileńskich), który podobno zachwycił się architekturą kościoła św. Anny i chciał go "przenieść" do Francji jest (jak twierdzą Bernardyni) bzdurną bajką, gdyż tak naprawdę to Napoleon w tym kościele urządził stajnię dla swoich koni. Znowu minęło kilkanaście lat, podczas których staraniem zakonu Franciszkanów wszystko przywrócono do dawnego wyglądu i ponownie wszystko przepadło. Podczas powstania w 1863 r. zakonnicy odnosili się przychylnie do walki o niepodległość, a niektórzy brali nawet czynny udział. Za karę klasztor i kościół uległ kasacji. Moskale spusztoszyli wnętrze i w jego murach urządzili archiwum, I tak było do 1933 r. kiedy to zaczęto (przy pomocy świeckich z III zakonu franciszkańskiego) przenosić zbiory archiwalne do nowego gmachu. Archiwum ostatecznie wyprowadzono 18 kwietnia 1934 r., a 5 grudnia władze przekazały kościół ojcom Franciszkanom. Dalsze losy kościoła i klasztoru ponownie zależały od polityków, wojsk i służb specjalnych. Po każdym, niszczącym kościół okresie , w którym trudno byłoby zauważyć łaskawą rękę Opatrzności, jedni odnawiali, odbudowywali i modlili się do Matki Bożej oczekując zmiłowania, uzdrowienia lub sukcesów, a drudzy bezkarnie niszczyli wiarę, nadzieję i miłość wyznawców Chrystusa. Fotografie ze zbioru prywatnego Tatiany Pitak Wszelkie prawa chronione. Kontakt: +48 660 332 172
|
|
|
14
|
Oferty, podziękowania, kontakty / Giełda, wolontariat, usługi / Odp: kościół oo. Franciszkanów w Wilnie
|
: Czerwiec 23, 2010, 07:36:41
|
Wśród nielicznych przewodników i zapisów kronikarskich, które przetrwały do naszych czasów, na pewno wartą uwagi jest broszura autorstwa ks. Władysława Staicha, pt. Chrzciciele Litwy, która opisuje udział polskich Franciszkanów w nawracaniu ludu litewskiego. Broszura ta jest okolicznościową pamiątką rekoncyliacji i otwarcia kościoła OO. Franciszkanów na Piaskach w Wilnie (1864-1934). Według tej broszury, po pożarze w 1737 r. przez długie lata trwała odbudowa i kiedy (po prawie 60 latach) w 1794 r. został pod dawnym wezwaniem uroczyście poświęcony, niewiel przypominał budowlę przez pożarem. Nawę środkową wyniesiono do góry, boczne przykryto oddzielnymi dachami, zrobiono bardziej wyniosły fronton. Wnętrze również zmieniono. W kościele postawiono 12 ołtarzy + 2 w kaplicach.
|
|
|
15
|
Oferty, podziękowania, kontakty / Giełda, wolontariat, usługi / Odp: kościół oo. Franciszkanów w Wilnie
|
: Czerwiec 23, 2010, 07:36:17
|
W Przewodniku po Wilnie i jego okolicach wyd.2 z 1880 r. czytamy m.in., że pierwsze wydanie Przewodnika miało miejsce w 1862 r. i dalej: " Wiele się zmieniło w Wilnie i kraju przez te ubiegłe lat siedemnaście. Wiele zmieniły wypadki dziejowe (powstanie styczniowe - red.), które tak srodze, całym krajem wstrząsnęły i zmieniły, gasząc najwybitniejsze gwiazdy, które mu przez lat wiele przyświecały. Ludzie, z którymi dzieliliśmy pracę, którzy nam współczuli i tak chętnie pomagali - spoczęli już snem wiecznym". Autor "Przewodnika" wymienia dalej nazwiska tych znamienitych osób: Ignacy Chodźko, Michał Homolicki, Władysław Syrokomla, Teodor Narbutt, Michał Baliński, Mikołaj Malinowski, Aleksander Zdanowicz, Eustachy Tyszkiewicz. W tym Przewodniku (wyd. 1880) na str. pod tytułem "Kościoły nieistniejące" wymieniony jest kościół i klasztor ks. Franciszkanów, pw. Wniebowzięcia NMP fundowany przez Gasztolda (jak twierdzi ks.Grzybowski- kronikarz zakonu franciszkańskiego) w 1421 r.
|
|
|
|