.
Mózg kilkumiesięcznego dziecka nie jest gotowy do korzystania z wysokich technologii (EAST NEWS)Jaki jeszcze negatywny wpływ na dzieci mają nowe technologie ?Najczęściej dzieci zaczynają oglądać telewizję między 9. a 10. miesiącem życia. To okres, kiedy potrafią już siedzieć i można je na chwilę zająć telewizją, a my w tym czasie możemy skupić się na swoich obowiązkach. Liczne badania wskazują, że dzieci pomiędzy 8. a 15. miesiącem życia powinny intensywnie ćwiczyć akomodację oka, czyli przystosowanie się soczewki do obrazów znajdujących się od niej w różnej odległości. Dziecko zaczyna się powoli przemieszczać i może oglądać otaczającą je rzeczywistość. Tak najlepiej ćwiczy się akomodację. Ale gdy dziecko patrzy w ekran, te ruchy akomodacyjne są eliminowane.
Podczas oglądania otaczającego świata mięśnie gałek ocznych muszą reagować na nieustannie zmieniające się odległości. Na każde 20 sekund swobodnej percepcji wzrokowej zarejestrowano od 40 do 100 ruchów mięśni oczu, a podczas lektury – od 40 do 55 ruchów. Odległość oczu w czasie oglądania obrazów na ekranie telewizora, komputera, tabletu czy smartfona jest wciąż taka sama. Gałki oczne zachowują stałą pozycję, a rejestrowane ruchy gałek ocznych wynoszą od 5 do 7.
Percepcja obrazów na ekranie eliminuje ruchy akomodacyjne, zawęża pole widzenia do niewielkiego wycinka. Ekran telewizyjny o wielkości 12 na 16 cali ogranicza widzenie do 6–7 stopni, podczas gdy w trakcie swobodnego oglądania otoczenia oczy poruszają się w polu widzenia do 200 stopni. To są ogromne różnice. Widzimy tu bardzo dużą ingerencję w budowanie połączeń korowych. Bezruch oczu wywołuje u dzieci stan odrętwienia (zahamowanie ruchu), znacznie maleje częstotliwość fal beta, obserwowany jest wzrost fal alfa, co oznacza funkcjonowanie na pograniczu jawy i snu.
A gdybyśmy pozwolili dziecku oglądać telewizję tylko przez 30 minut dziennie? Czy nadal będzie to miało wpływ na ćwiczenia akomodacji?Według mnie dziecko nie powinno mieć żadnego kontaktu z nowymi technologiami, dopóki nie nauczy się budować pełnych zdań i zadawać pytań. W dzisiejszych czasach większość programów dla dzieci, bajek czy nawet filmów dla dorosłych nagrywana jest w taki sposób, by przyciągnąć naszą uwagę. Badania pokazują, że utrzymanie uwagi, szczególnie w przypadku dzieci, wymaga szybkiej zmiany obrazu i dźwięku.
Bezruch oczu, który występuje podczas oglądania telewizji, wywołuje u dzieci stan odrętwienia (EAST NEWS)Naukowcy wskazują, że istnieje coś takiego, jak połowa brakującej sekundy do scalenia obrazu. Dla porównania, w teatrze wszystko dzieje się znaczniej wolniej. Mamy czas, żeby zastanowić się nad tym, co widzimy, dokonać wewnętrznej werbalizacji. Na filmie tego czasu nie ma. Ta połowa brakującej sekundy powoduje, że dzieci mogą wielokrotnie obejrzeć ten sam film, bajkę, nie rozumiejąc akcji i nie potrafiąc opowiedzieć, co właśnie widziały.
Może jakimś wyjściem w związku z tym byłoby włączanie dzieciom starych bajek, w których tempo akcji nie było takie szybkie?Oczywiście, jeżeli już mamy im włączyć bajkę, to sięgnijmy po taką z dawnych lat, gdy tempo akcji nie było tak zawrotne i kiedy jest czas na zastanowienie się na tym, co widzimy. Ale w takiej sytuacji powinniśmy usiąść z dzieckiem obok i rozmawiać z nim o tym, co dzieje się na ekranie. Trzeba nauczyć dzieci tej wewnętrznej werbalizacji. Także tutaj mówimy o okresie, kiedy dziecko rozumie już przekaz językowy i prowadzi z dorosłym dialog, a nie kiedy ma kilka miesięcy. Jeżeli poczekamy, a następnie będziemy z dzieckiem w mądry sposób oglądać telewizję, to sami zobaczymy, że dzieci nie będą chciały bezmyślnie oglądać takich bajek, które są pozbawione logiki sekwencji zdarzeń. Same stwierdzą, że to nie ma sensu.
Czy nowe technologie mają wpływ na późniejsze dysfunkcje, takie tak dysortografia czy dysleksja?U dzieci, które już od wczesnych lat miały kontakt z nowymi technologiami, dostrzegamy dwie zasadnicze dysfunkcje. Pierwszą z nich jest stan nieustannego rozproszenia, czyli zaburzenia uwagi i trudności z dłuższym skupieniem się na stałym obrazie. Druga to optodysleksja, czyli kłopoty z czytaniem. Dzieci czytają znacznie wolniej, mają problem ze zrozumieniem tekstu. Jest to związane właśnie z brakiem odpowiedniej liczby ruchów gałek ocznych i zdolności akomodacji. Pojawia się jeszcze jeden, bardzo ważny problem, który w psychologii nazywany jest brakiem wzajemnej obecności.
Co oznacza ten termin? Wspólne oglądanie starych bajek uczy dzieci wewnętrznej werbalizacji (EAST NEWS)Dziecko siedzi przed nieszczęsnym telewizorem zazwyczaj samo. Rodzice wykorzystują ten czas, żeby zająć się sprzątaniem, gotowaniem czy aby zwyczajnie mieć chwilę dla siebie. A to jest okres w rozwoju dziecka, gdy ono najwięcej chłonie – jeszcze nie wszystko rozumie, ale już nieświadomie się uczy. Dlatego, zamiast telewizji, potrzebna jest nieustanna interakcja z rodzicem. Dziecko, gapiąc się w ekran, nie uczy się społecznych zadań, czyli przede wszystkim odczytywania wyrazu twarzy, uczenia się wypowiedzi z kontekstu.
Dziecko nie zna wszystkich słów, którymi się do niego zwracamy. Uczy się tego, patrząc na nasze twarze, jak reagujemy, jak się zachowujemy. Uczy się ironii i rozumienia przenośni. Twarz jest pierwszym tekstem, który dziecko czyta. Ale kiedy siedzi przed komputerem, telewizorem, to nie obserwuje mimiki rodziców, a tym samym nie wychwytuje emocji, zmian w wyrazie oczu.
Ale dziecko może też czytać tę mimikę z twarzy swojego ulubionego bohatera bajki czy programu.Niestety nie. To jest ten efekt braku połowy sekundy. Współczesne bajki, filmy, programy są za szybko podawane. Należy też pamiętać, że dzieci w tym wieku nie mają zdolności do postwerbalizacji. Inna sprawa, że jak przyzwyczaimy dziecko do telewizji czy do gier, to potem będzie nam trudniej je od tego odzwyczaić. I tu pojawia się kolejny problem, jakim jest uzależnienie od gier. Dziecko będzie chciało grać coraz więcej, bo podczas grania wydzielają się neuroprzekaźniki nagrody, endorfiny, dopamina.
Jak przy każdym uzależnieniu, z czasem potrzebujemy coraz więcej, by zaspokoić potrzebę uzyskania neurobiologicznej nagrody. Warto tu zwrócić uwagę jeszcze na jedną kwestię. Dobrze podsumował to zresztą Manfred Spitzer, który zajmuje się wpływem wysokich technologii na rozwój dzieci: „Na strukturę mózgu ma wpływ nie tylko to, czemu poświęcamy dużo czasu, lecz także to, czego nie robimy”.
A czego dzieci współcześnie nie robią?Przede wszystkim bardzo mało się ruszają. Świat bardzo się zmienił. Kiedyś nie było telewizji, a nawet jeśli była, to nie było tylu bajek i programów dla dzieci, które mogą istnieć w tle non stop. Nie było smartfonów, więc wychodząc gdzieś z dzieckiem, nie mogliśmy dać mu telefonu do ręki, żeby się czymś zajęło. Musieliśmy z dzieckiem rozmawiać, bawić się z nim cały czas. Dziś rodzice nie wychodzą z dzieckiem codziennie na plac zabaw czy do parku.
Dzieci wozi się samochodem na zajęcia, zamiast wykorzystać ten czas na spacer. Współcześnie dzieci bardzo mało chodzą, biegają. Badania prowadzone są już od wielu lat i jasno wskazują, że kontakt z nowymi technologiami w tak młodym wieku skutkuje nie tylko tym, że dzieci mają coraz niższe wyniki w nauce, ale także tym, że mają mniejszą aktywność fizyczną, co skutkuje zmianami z samej budowie ciała – pojawiają się problemy z kręgosłupem, zapadnięta klatka piersiowa, okrągłe plecy, zwiotczałe mięśnie i otyłość.
.