"Nasza Klasa" - forum dla absolwentów, rodzin, kolegów i znajomych
Kwiecień 29, 2024, 04:54:41 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum zostało uruchomione dla absolwentów szkół podstawowych, średnich i wyższych oraz dla ich rodzin, znajomych i gości.
Zapraszamy
 
   Strona główna   Pomoc Szukaj Kalendarz Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Cela Konrada w Wilnie - sprzedany symbol romantyzmu  (Przeczytany 12310 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Carolina
Ekspert
*****

Reputacja +0/-0
Offline

Wiadomości: 54


Zobacz profil
« : Lipiec 16, 2009, 17:18:28 »


.
Cela Konrada przetrwała nawet czasy radzieckie. W starciu z biznesem nie miała jednak żadnych szans
Niedługo za odpowiednią opłatą będzie można zamieszkać w miejscu, w którym byli więzieni Adam Mickiewicz, filomaci i filareci, a także uczestnicy powstania listopadowego.



Przekształcanie dawnego klasztoru, a później carskiego więzienia w nowoczesny hotel nazywany przez bazylianów domem pielgrzyma idzie pełną parą. W samej Celi Konrada na piętrze świeżo wytynkowane ściany, z podłogi wystają plastikowe rury kanalizacyjne, kable. Piętro wyżej robotnicy montują windę, stawiają z gipsowych płyt ścianki działowe.



Wyraźnie niepasującą do hotelowych wnętrz tablicę z inskrypcją "Gustaw zmarł tu 1823 1 listopada. Tu narodził się Konrad 1823 - 1 listopada" zdjęto i schowano w stróżówce.- Spokojnie, u nas nie zniknie - zapewnia ochroniarz pilnujący budowy. Tablicę wmurowali w okresie międzywojennym polscy literaci. Była ostatnim elementem przypominającym o pobycie poety.




Przetrwała Sowietów

Okres międzywojenny był czasem świetności legendarnej celi. W okresie od 1927 do 1939 r. odbyło się tu ponad 400 spotkań elity intelektualnej przedwojennego Wilna i Polski. W tym miejscu debiutowały "Żagary", literacką nagrodą została wyróżniona Kazimiera Iłłakowiczówna.
Tablica przetrwała okres rządów sowieckich. Wówczas w klasztorze mieścił się Instytut Inżynierów Budowlanych, a w samej celi -biblioteka. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości budynek odzyskała kuria wileńska, a w 1992 roku w celi reaktywowano tradycję śród literackich. W pierwszej wziął udział Czesław Miłosz. Odebrał wówczas z rąk przewodniczącego Sejmu Vytautasa Landsbergisa honorowe obywatelstwo Republiki Litewskiej.



Trudne czasy nadeszły, gdy kuria wynajęła piętro z Celą Konrada niemieckiej firmie komputerowej. Zabytkowe pomieszczenia, będące jednym z symboli polskiego romantyzmu, zamieniono na sale komputerowe. Jednak zarówno Sowietom, jak i niemieckim biznesmenom nie przeszkadzała historyczna tablica, a do celi wpuszczano wycieczki. Turyści mogli odwiedzać to miejsce również po wypro wadzeniu się Niemców i przekazaniu części klasztoru wraz z Celą Konrada unickiemu zakonowi bazylianów.




Klasztor ma jednak nie tylko ogromne znaczenie duchowe i kulturalne, ale i wartość materialną. Jest położony w samym sercu wileńskiego Starego Miasta, gdzie metr kwadratowy lokalu kosztuje w przeliczeniu kilkanaście tysięcy złotych.



Nowa Cela Konrada

Niedawno w klasztorze rozpoczął się gruntowny remont dawnych cel, które przebudowuje się na pokoje hotelowe. Pragmatycznie nastawieni zakonnicy twierdzą, że miłośnicy poezji nie powinni się martwić, bo dostaną... nową Celę Konrada. -Cela, w której był więziony Mickiewicz i jego towarzysze, mieściła się wzburzonym przez Rosjan w XIX wieku skrzydle, które łączyło klasztor z pobliskim kościołem Przenajświętszej Trójcy. Kiedy odbudujemy to skrzydło, stworzymy celę, w której można utworzyć muzeum poety -zapewnił "Rz" przełożony zakonu bazylianów ojciec Pawło Jachimec.



Zdaniem badaczy życia Adama Mickiewicza wersja wydarzeń, którąprzywołują bazylianie, jest nieprawdziwa. Po odzyskaniu niepodległości po Wilnie rozeszły się pogłoski, że Białorusini utworzyli w Celi Konrada ubikacje dla uczniów gimnazjum. Białoruscy działacze Anton i Iwan Łuckiewiczowie, broniąc się przed oskarżeniami o profanację, wydali broszurę, w której dowodzili, że poeta był więziony nie w samym klasztorze, ale w parterowym łączniku.



Czy można było uniknąć przekształcenia symbolu polskiego romantyzmu w pokój hotelowy? Na pewno tak. Jak mówi się nieoficjalnie, mnisi nie mieli nic przeciwko przywróceniu przedwojennego statusu celi. Bazylianie przez kilka lat cierpliwie czekali na finansowe wsparcie przez stronę polską renowacji mocno podupadłego klasztoru. Z Warszawy nadchodziły optymistyczne sygnały, że pomoc nadejdzie. Nie nadeszła.



Rzeczpospolita

foto: Tatiana i Władysław Pitakowie ( sokal2@wp.pl )
-   kopiowanie i publikowanie fotografii dozwolone pod warunkiem podania linku do tej strony.


.


Zapisane
Carolina
Ekspert
*****

Reputacja +0/-0
Offline

Wiadomości: 54


Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Lipiec 16, 2009, 17:18:57 »


.
Litwa: Odbudowa zespołu klasztornego Bazylianów na ukończeniu. Cela Konrada i muzeum kawy już zaprasza.



Legendarna cela Konrada w Wilnie zostanie udostępniona pod koniec sierpnia 2008 roku dla wszystkich zwiedzających. Tutaj toczy się akcja trzeciej części „Dziadów”, tutaj także był więziony Adam Mickiewicz. Oprócz tego w zespole klasztornym powstanie muzeum kawy na Litwie.



Cela z „Dziadów” Adama Mickiewicza, w której owładnięty tragicznym i niespełnionym uczuciem miłości Gustaw przemienia się w Konrada - odnajdującego cel swojego życia działając na rzecz narodu - wkrótce zostanie otwarta dla turystów. Restauratorzy odwzorują wystrój więziennej celi bohatera dramatu. Zaprezentowane zostaną także eksponaty związane z poetą i jego towarzyszami.



Cela Konrada będzie znajdowała się w odbudowanym skrzydle, które zostało zniszczone przez Rosjan na początku XIX wieku. To tutaj według historyków i archeologów znajdowała się cela z zapisem na ścianie „Umarł Gustaw - narodził się Konrad”. Wcześniej uważano, że mieściła się ona w prawym skrzydle klasztoru ojców Bazylianów. Tam też w okresie międzywojennym literaci wmurowali tablicę z inskrypcją w języku łacińskim: „Gustaw zmarł tu 1 listopada 1823 r. Tu narodził się Konrad 1 listopada 1823 roku”.



Wkrótce ukaże się także książka „Cela Konrada – wczoraj, dziś, jutro”, która - zadaniem znanej litewskiej konserwator zabytków Grażiny Dremaite - zakończy dyskusję na temat lokalizacji celi. W 1992 roku w celi Konrada wznowiono tradycję przedwojennych „Śród Literackich”, którą zainaugurował osobiście Czesław Miłosz.



Od 2006 roku część budynku jest w rękach prywatnych osób, które odrestaurowują właśnie budynek. Zgodnie z umową, wkrótce powstanie tu cały zespół klasztorny „U Bazylianów”. Odbudowany zostanie także unicki, XV-wieczny kościół Przenajświętszej Trójcy.



Na parterze znajdzie się klasztor, na kolejnych dwóch kondygnacjach – czterogwiazdkowy hotel. Obok muzeum Adama Mickiewicza, powstanie tutaj muzeum kawy. Uważa się bowiem, że to właśnie bazylianie sprowadzili kawę na Litwę. W przyszłości światło dzienne ujrzą dawne ogrody klasztorne, gdzie przez wieki uprawiano rośliny lecznicze.




foto: Tatiana i Władysław Pitakowie ( sokal2@wp.pl )
-   kopiowanie i publikowanie fotografii dozwolone pod warunkiem podania linku do tej strony.

.


Zapisane
Carolina
Ekspert
*****

Reputacja +0/-0
Offline

Wiadomości: 54


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Lipiec 16, 2009, 17:19:43 »


.
W opinii literaturoznawców, Wilno jest dla Polaków tym, czym Stratford – miejsce narodzin Szekspira – dla Anglików, zaś Adam Mickiewicz tym, kim jest Goethe dla Niemców, Cela Konrada zaś jest miejscem nieodzownie związanym z biografią największego z polskich poetów i współtwórców polskiej tożsamości oraz z arcydziełem Wieszcza – „Dziady”.



„Budynki powstały w latach 1761–1786. To jedno z duchowych centrów polskiej kultury. Tu właśnie ma miejsce jedna z najsłynniejszych scen w literaturze polskiej. W okresie międzywojennym budynki klasztorne stały się atrakcją turystyczną, gdy prof. Juliusz Kłos zlokalizował tu Celę Konrada. Sławną salę przekazano potem Związkowi Literatów Polskich, który organizował w niej zapisane w dziejach kultury polskiej Środy Literackie. W 1992 r. powrócono do tej tradycji przy okazji wizyty Czesława Miłosza” – przewodniki turystyczne po Wilnie muszą pilnie przepisać na nowo tę informację. Tak samo, jak na nowo zbudowana została „zlokalizowana przez prof. Juliusza Kłosa Cela Konrada”.



Zbudowana bynajmniej nie w miejscu, gdzie sławny profesor ją odnalazł oraz gdzie przed wojną i od 1992 roku odbywały się Środy Literackie, które już same w sobie stały się narodowym dziedzictwem kultury polskiej. Przy akceptacji i wsparciu ze strony polskiego (sic!) resortu kultury i dziedzictwa oraz polskiej (sic!) placówki dyplomatycznej, jak też warszawskich muzealników i polskich mecenasów kultury z Wilna, symbol polskiego romantyzmu – Cela Konrada została przeniesiona do „kiosku z pamiątkami”. Tymi słowami niektórzy znawcy przedmiotu określają przybudówkę do klasztoru bazylianów, w której ulokowano otwartą ostatnio dla zwiedzających atrapę Celi Konrada.




Autentyczna cela zlokalizowana przez prof. Kłosa, jeśli nie z racji precyzji historycznej naukowca, to przynajmniej z racji ducha przedwojennych oraz ostatniego dziesięciolecia mickiewiczowskich Śród Literackich została zamieniona w luksusowy apartament w czterogwiazdkowym hotelu „Pas Bazilijonus” (U Bazylianów). Nie oszczędzono tam nawet tablicy pamiątkowej umieszczonej przez profesora Kłosa. Została ona wyrzucona najpierw na korytarz luksusowego hotelu, który otworzył swoje podwoje jeszcze w ubiegłym roku, a teraz napis ten uwięziono w tzw. ekspozycji Celi Konrada w odbudowanym fragmencie łącznika.





„Dotychczas cela Konrada była zdewastowana i niedostępna dla turystów, podobnie jak klasztor Bazylianów. Jednak budowa hotelu w tym miejscu jest zaskakująca. Jestem zdziwiony, że strona litewska nie skonsultowała tej decyzji z Polską. Tym bardziej że rewelacje naszych sąsiadów dotyczące lokalizacji celi, w której więziony był Adam Mickiewicz, są dla nas nowością. I nie wiem, czy wnioski wyciągane przez Litwinów są w pełni uprawnione. Wcześniejsza konsultacja tej decyzji z polskimi naukowcami i władzami byłaby gestem dobrej woli. Niestety, gestu tego zabrakło” – w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” sprzed ponad roku powiedział Andrzej Waśko, literaturoznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego.




Okazało się jednak, że “litewska strona” nie tylko poinformowała polską o zamiarach przeniesienia Celi Konrada do “kiosku z pamiątkami”, ale też była wspierana w swoich poczynaniach przez polski resort kultury oraz placówkę dyplomatyczną w Wilnie. Na tę wieść Andrzej Waśko powiedział wtedy: „Jestem zdumiony tym. To wysoce niefortunna i zaskakująca decyzja. Cała sprawa przypomina pomysł likwidacji muzeum polskiego w szwajcarskim Rapperswilu. Tam również biznes zagroził polskiej kulturze. Reakcja władz Rzeczypospolitej była jednak bardzo zdecydowana, a do obrony muzeum włączyli się obywatele, zbierając podpisy. Dzięki temu placówka ma szansę przetrwać. Wydaje się, że aktywność Polski w sprawie Celi Konrada powinna być podobna”.





Nie była… Polska (resort kultury, ambasada, muzeum literatury w Warszawie – nomen omen noszący imię Wieszcza) nie tylko nie sprzeciwiła się sponiewieraniu narodowego symbolu romantyzmu, ale wzięła w tym aktywny udział. Dlatego nie zaskakuje fakt, że w otwarciu atrapy Celi Konrada w przybudówce zamienionego na luksusowy hotel klasztoru bazylianów wzięli udział przedstawiciele Ambasady RP oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zaś „ekspozycję” Celi przygotowało Muzeum Literatury w Warszawie.



Tymczasem, jeszcze przed rokiem, na łamach tejże gazety, literaturoznawca Andrzej Waśko z Uniwersytetu Jagiellońskiego ostrzegał, że “takie rozumowanie doprowadziłoby nas do budowania w zabytkowych miejscach centrów handlowych, czyli do absurdu. W tym przypadku ważne dla nas miejsce zostało bezpowrotnie zniszczone. A przecież – niezależnie od tego, czy była to rzeczywista Cela Konrada – w dwudziestoleciu międzywojennym było to bardzo ważne centrum dla środowiska polskich literatów. Szansa na przywrócenie mu tego znaczenia została zatem zaprzepaszczona. Należało się wstrzymać z przebudową do chwili pojawienia się sensownego planu zagospodarowania”.



Takie plany były – wynika z archiwalnych materiałów prasowych. Nie wiadomo jednak z jakich przyczyny (bądź, komu zawdzięczając?) nie doszło do ich realizacji?



Przed dwoma laty, kiedy przebudowa klasztoru na hotel dopiero zaczynała się, bazylianie z Ukrainy, do których należy klasztor twierdzili, że „przez kilka lat cierpliwie czekali na finansowe zaangażowanie się strony polskiej i otrzymywali z Warszawy obietnice, że pomoc nadejdzie.” W tym samym czasie dyrektor Departamentu ds. Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą w Ministerstwie Kultury Jacek Miler, twierdził na łamach prasy, że strona polska oferowała daleko idącą pomoc.




W tym kontekście przedstawiciele Ministerstwa Kultury jak i przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych rozmawiali z władzami litewskimi i bazylianami, ale z rozmów tych „nic nie wynikło”. Jak wynika natomiast z doniesień prasowych sprzed dwóch lat, w rozmowy te była zaangażowana również Wspólnota Polska oraz Kasa Krajowa Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej. We współpracy z resortem kultury, Kasa SKOK stworzyła projekt, który zakładał, że Cela Konrada stanie się centrum europejskim. Miały wrócić tam Środy Literackie. Planowano też powstanie ekspozycji historycznej oraz instalacji artystycznej – wycieczka wchodzi do celi, gaśnie światło, słychać monolog Konrada, zapalają się świece.




Ministerstwo miało gotowy kosztorys prac remontowo-konserwatorskich opiewający na około pół miliona złotych i do 20 października 2004 roku miało uzyskać ostateczną odpowiedź w sprawie rozpoczęcia prac na terenie klasztoru. Odpowiedź nie nadeszła, a pracę rozpoczął wtedy nieznany inwestor, ale już przy przebudowie klasztoru na hotel oraz przy budowie nowej Celi Konrada.



Wybudowano ją w łączniku między klasztorem a kościołem Świętej Trójcy (zresztą jest to tylko część łącznika, gdyż resztę, ze względu na wymagania przeciwpożarowe nie pozwolono odbudować). Cela ma 25 m² i podzielona jest na dwie części. W jednej części atrapy symbolu polskiego romantyzmu znajduje się prycza ze słomą, stół i świecznik ze świecami. Ekspozycję można obejrzeć przez okratowany otwór w drzwiach. W drugiej nieco większej części mieści się ekspozycja (plansze informacyjne na ścianach) poświęcona życiu i twórczości Adama Mickiewicza oraz procesowi filomatów i filaretów. W telewizorze wmontowanym w ścianę celi pokazywane są materiały dokumentalne również z okresu polskiej historii najnowszej. Ekspozycję tę przygotowało Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie.




“Nowe miejsce jest nawet dogodniejsze dla turystów, bo łatwiej tu dotrzeć” – kurator ekspozycji Jolanta Pol z warszawskiego muzeum powiedziała dziennikarzom z okazji otwarcia celi w przyklasztornej dobudówce.




“To, co zbudowano, raczej przypomina kiosk z pamiątkami” – w wywiadzie dla „Rz” powiedział z kolei wileński badacz literatury polskiej, prodziekan Wydziału Filologii Wileńskiego Uniwersytetu Pedagogicznego, dr Romuald Naruniec. Jego zdaniem „lepiej jednak to niż nic”. Naukowiec uważa, że najważniejsze, by piloci wycieczek tłumaczyli, co w tym „kiosku” się znajduje i dlaczego.



Tymczasem uczestniczący w otwarciu atrapy celi wiceminister kultury Tomasz Merta powiedział, że najważniejsze jest w ogóle miejsce, a nie konkretne pomieszczenie.



„Tak naprawdę ważne jest jedno, że przychodzimy w to miejsce, do klasztoru Bazylianów, które z pewnością było ziemią Mickiewicza i jego przyjaciół. Przychodzimy zobaczyć ekspozycję, która upamiętnia tamten czas. Mamy możliwość oddać hołd tak ważnym dla nas ludziom, możemy tutaj rozważać o ich życiu, ich przeżyciach. Pomyślmy o tym, co jest naprawdę ważne, a nie o sporach” – powiedział Tomasz Merta.



Swoją drogą przypominamy Tomaszowi Mercie i jego resortowi, że w Wilnie jest sporo miejsc pamięci narodowej i symboli polskiej kultury od Cmentarza Na Rossach poczynając i Górze Trzech Krzyży kończąc. W celach oszczędzania środków publicznych na ich zabezpieczenie oraz dla dogodności rzeszy polskich turystów codziennie poszukujących w Wilnie śladów spuścizny narodowej proponujemy gdzieś pod Wilnem na pustkowiach wybudować swoistego Polandlandu, dokąd można byłoby przenieść wszystkie symbole i pomniki polskiego dziedzictwa narodowego, skoro „najważniejsze jest miejsce” a nie konkretne obiekty. Przypuszczamy, że litewscy partnerzy z ogromnym entuzjazmem do takiej inicjatywy dołączyliby, a nawet ją sfinansowali.



Ostatecznie można też przenieść, jeśli nie wszystkie, to przynajmniej te najważniejsze symbole polskiego dorobku narodowego do Pałacu Paców przy Świętojańskiej na wileńskiej starówce, gdzie od roku mieści się Ambasada RP w Wilnie. Bo jeśli już nie o poszczególne obiekty chodzi, to miejsce” jak najbardziej odpowiednie – “nawet dogodniejsze dla turystów, bo łatwiej tu dotrzeć, zaś oficjalne delegacje, przy kolejnych wizytach nie będą musiały po całym Wilnie ganiać z wieńcami, by je złożyć przy rozsianych po całym grodzie miejscach pamięci narodowej”. A któryś z wolniejszych w zajęciach “dbania o polskość” dyplomatów ambasady, za niewielką dopłatą mógłby tudzież pełnić funkscję kustosza – wszak wszystko pod jednym dachem, a i oszczędnie, jak na czasy kryzysu.



A za dziennikiem „Kurier Wileński” podajemy, że oprócz resortu wiceministra Merta, w „odbudowie” symbolu polskiego romantyzmu w Wilnie byli zaangażowani prywatni inwestorzy hotelu Wiktor Czernyszuk, Agasi Airatitianow, rząd litewski, Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie i Muzeum Mieszkanie Adama Mickiewicza w Wilnie oraz Instytut Polski w Wilnie przy ambasadzie RP.

Stanisław Tarasiewicz

foto: Tatiana i Władysław Pitakowie ( sokal2@wp.pl )

http://www.wilnianie.fora.pl/wilno-i-troki,21/cela-konrada-w-wilnie,89.html#283


Za: InfoPol.lt (" Cela Konrada sponiewierana do rangi “kiosku z pamiątkami”")

http://www.bibula.com/?p=9856

.




Zapisane
Carolina
Ekspert
*****

Reputacja +0/-0
Offline

Wiadomości: 54


Zobacz profil
« Odpowiedz #3 : Lipiec 16, 2009, 17:20:47 »


.
Cela Konrada znów czynna

W Wilnie została otwarta i udostępniona zwiedzającym słynna Cela Konrada, w której więziony był Adam Mickiewicz i w której toczyła się akcja "III części Dziadów", zaś w okresie międzywojennym odbywały się słynne Środy Literackie.

Cela ta ma niestety charakter symboliczny. Została urządzona w zupełnie innym miejscu, niż tam gdzie prawdopodobnie istniała. Powstała głównie dzięki prywatnym inwestorom, którzy w dawnym klasztorze bazylianów, zaadaptowanym przez władze carskie na więzienie, urządzili luksusowy hotel. Cela mieście się obecnie w nowym budynku, dobudowanym do klasztoru.
Dawna Cela Konrada została tylko zaznaczona tablicą. Ekspozycja w nowej powstała dzięki zaangażowaniu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej, rządowi litewskiemu, Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie, Muzeum Adama Mickiewicza w Wilnie i Instytutowi Polskiemu w Wilnie przy Ambasadzie RP w Wilnie.
Otwarcie Celi Konrada w innym niż historyczne miejscu wzbudziło wśród Wilnian kontrowersje. Odnosząc się do nich Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP Tomasz Merta, obecny na uroczystości otwarcia nowej Celi, powiedział m.in.: "Tak naprawdę ważne jest jedno, że przychodzimy w to miejsce, do klasztoru bazylianów, które z pewnością było ziemią Mickiewicza i jego przyjaciół. Przychodzimy zobaczyć ekspozycję, która upamiętnia tamten czas. Mamy możliwość oddać hołd tak ważnym dla nas ludziom, możemy tutaj rozważać o ich życiu, ich przeżyciach. Pomyślmy o tym, co naprawdę jest ważne, a nie o sporach".

(mak)/("Kurier Wileński")/Kresy.pl
.

Zapisane
Carolina
Ekspert
*****

Reputacja +0/-0
Offline

Wiadomości: 54


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Lipiec 16, 2009, 17:21:21 »


.
Konrad ma nową celę.

Historyczna Cela Konrada w Wilnie, gdzie więźniami byli między innymi filomaci i filareci a wśród nich Adam Mickiewicz, gdzie toczyła się akcja III części „Dziadów”, a w okresie międzywojennym odbywały się słynne „Środy Literackie”, przegrała w starciu z biznesem. W sobotę w klasztornych murach odbędzie się otwarcie czterogwiazdkowego hotelu „Pas Bazilijonus”. W Celi Konrada urządzono pokoje hotelowe. Sama Cela Konrada została przeniesiona przez właścicieli hotelu do odbudowanego niedawno łącznika między klasztorem a kościołem Świętej Trójcy.

„Jesteśmy w 70 procentach przekonani, że Adam Mickiewicz i jego towarzysze byli więzieni właśnie w łączniku między klasztorem a kościołem, został on jednak zniszczony przez władze carskie w XIX wieku. Teraz po konsultacjach z historykami i za pozwoleniem konserwatora zabytków odbudowaliśmy łącznik i ulokujemy w nim celę, która będzie dostępna dla zwiedzających” – mówi nam Wiktor Czerniszuk, współwłaściciel hotelu i restauracji, które rozmieściły się w klasztornych murach.
Przyjmuje nas właśnie w odbudowanym łączniku, w którym oprócz Celi Konrada rozmieściło się biuro hotelu. Dla celi zostawiono pokój o powierzchni około 25 metrów kwadratowych. Na pytanie, czy za czasów Mickiewicza podłoga była również wyłożona kafelkami, odpowiada: „Oczywiście, że nie, ale ponieważ to miejsce będzie odwiedzało wielu turystów, trzeba było wszystko urządzić bardziej praktycznie”.

Właściciel ma również „praktyczną” odpowiedź na inne pytanie dlaczego łącznik, który miał łączyć klasztor z kościołem po odbudowie nie łączy tych dwóch budynków. „Takie były wymagania straży pożarnej. Strażacy nie pozwolili nam odbudować łącznika w całości. Zgodnie z wymaganiami wóz strażacki w razie pożaru powinien mieć możliwość objechania kościoła dookoła, a łącznik w jego formie, przeszkadzałby temu”.

Dla wersji, że cela znajdowała się na piętrze - w hotelu, pozostaje według Czerniszuka 30 procent prawdopodobieństwa. Aby uszanować jej zwolenników w hotelu zostanie zawieszona odpowiednia tablica pamiątkowa. Nie da się jej niestety umieścić w miejscu, gdzie przed rekonstrukcją wisiała przedwojenna tablica z inskrypcją: „Gustaw zmarł tu 1 listopada 1823 r. Tu narodził się Konrad 1 listopada 1823 r.” wmurowana przez polskich literatów, i gdzie się odbywały słynne „Środy Literackie”. Zawiśnie ona w korytarzu, gdyż według tłumaczeń właścicieli, nie jest przeznaczona dla gości.

Historyczna tablica wmurowana przez polskich literatów do niedawna była ostatnim elementem przypominającym o pobycie poety w Wilnie. Okres międzywojenny był czasem świetności legendarnej Celi Konrada. W tym właśnie czasie światowej sławy slawista rektor Uniwersytetu Stefana Batorego prof. Marian Zdziechowski zainicjował cykl spotkań znanych jako „Środy Literackie”, które miały szczególne znaczenie dla polskiej kultury. W okresie od 1927 roku do 1939 odbyło tu się ponad 400 spotkań intelektualnej elity przedwojennego Wilna i Polski. To w Celi Konrada debiutowały „Żagary” a nagrodą literacką została wyróżniona Kazimiera Iłłakowiczówna. Tablica w swym pierwotnym położeniu przetrwała okres rządów sowieckich, kiedy to w klasztorze umieszczono Instytut Inżynierów Budowlanych, a w samej celi bibliotekę.


Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości budynek wrócił do rąk Kurii Wileńskiej by w 1992 roku odrodziła się tradycja „Śród Literackich”. W pierwszej reaktywowanej „Środzie” brał udział Czesław Miłosz, który wówczas z rąk przewodniczącego Litewskiego Sejmu Vytautasa Landsbergisa odebrał honorowe obywatelstwo Republiki Litewskiej. Trudne czasy nastąpiły, gdy Kuria wynajęła piętro z Celą Konrada niemieckiej firmie komputerowej. W zabytkowych pomieszczeniach, będących jednym z symboli polskiego romantyzmu rozmieszczono gabinety komputerowe. Jednak, jak i sowietom, niemieckim biznesmenom nie przeszkadzała historyczna tablica, a do celi w klasztornych murach wpuszczano wycieczki. Wycieczki mogły odwiedzać to miejsce również po wyprowadzeniu się Niemców i przekazaniu części klasztoru wraz z Celą Konrada unickiemu Zakonowi Bazylianów.


Klasztor jednak ma nie tylko ogromne znaczenie duchowe i kulturalne, ale również materialne. Jest położony w samym sercu Wileńskiej Starówki, gdzie metr kwadratowy kosztuje kilkanaście tysięcy litów i co gorsze, wolnych pomieszczeń brakuje. Bazylianie, aby ratować podupadające klasztorne mury, zgodzili się by założyć w nich hotel. Wówczas przypomniano sobie o zburzonym łączniku, po którym zachowały się jedynie piwnice.
Jako pierwsi wersję o więzieniu Wieszcza i jego towarzyszy w zburzonym łączniku wysunęli w okresie międzywojennym Białorusini, którzy prowadzili w części klasztoru białoruskie gimnazjum, towarzystwo naukowe i muzeum.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, po Wilnie rozeszły się pogłoski, jakoby Białorusini urządzili w Celi Konrada ubikacje dla uczniów gimnazjum. Białoruscy działacze Anton i Iwan Łuckiewiczowie, aby obronić się przed oskarżeniami o profanację, wydali broszurę, w której udowadniali, że poeta wraz z towarzyszami był więziony nie w samym klasztorze, a w parterowym łączniku między klasztorem a kościołem. Wówczas, aby wyjaśnić sprawę miejsca uwięzienia Mickiewicza, wilnianie zaprosili wybitnego architekta, profesora Juliusza Kłosa, który przez kilka lat prowadził skrupulatne badania i na ich podstawie wskazał miejsce, w którym mieściła się podczas procesu filaretów cela więzienna Adama Mickiewicza. Uspokoił tym samym Wilnian, że Białorusini nie sprofanowali tego miejsca, gdyż gimnazjum lokowało się w dobudówce. Właśnie wówczas w Celi Konrada postanowiono umieścić wileński oddział Towarzystwa Literatów Polskich, w którym to odbywały się „Środy Literackie”.


Czy można było uniknąć budowy atrapy symbolu polskiego romantyzmu? Na pewno tak. Nieoficjalnie mówi się, że mnisi popierali pomysł przywróceniu przedwojennego statusu celi. W lipcu 2005 roku, rozmawiając z „Kurierem” o jej przyszłości przełożony bazylianów o. Pawło zapewniał: „Wieczory literackie? Czemu nie, nie mamy nic na przeciw temu, aby cela wróciła do życia kulturalnego. Zdajemy sobie sprawę, jakie znaczenie ma ona dla kultury”. Dowodem życzliwości ojców Bazylianów było zezwolenie na przeprowadzenie w Celi Konrada tradycyjnych Międzynarodowych Spotkań Literackich „Maj nad Wilią”.
Mnisi przez kilka lat cierpliwie czekali na finansowe zaangażowanie się strony polskiej w renowację mocno podupadłego klasztoru. Otrzymywali z Warszawy optymistyczne sygnały, że pomoc nadejdzie.

Pomóc w renowacji zabytku obiecał również bawiący w Wilnie minister kultury Polski Waldemar Dąbrowski. Na spotkaniu ze społeczeństwem polskim, poruszony opłakanym stanem Celi Konrada deklarował: „To miejsce jak najszybciej powinno zostać odnowione i udostępnione działaczom kultury oraz turystom”. W 2005 roku w rozmowie z „Kurierem” ówczesna dyrektor Instytutu Polskiego przy ambasadzie RP na Litwie, dr Małgorzata Kasner zapewniała, że „państwo polskie nie pozostawi tego miejsca samemu sobie”.
Jak powiedział nam współwłaściciel hotelu Wiktor Czerniszuk, przeniesienie Celi Konrada z klasztoru do odbudowanego łącznika odbyło się przy akceptacji polskiej ambasady w Wilnie.
Robert Mickiewicz
.


Zapisane
Carolina
Ekspert
*****

Reputacja +0/-0
Offline

Wiadomości: 54


Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : Lipiec 16, 2009, 17:22:09 »


.

Maskarada przed Celą Konrada


Hic obiit Gustavus – obito Gustawa,
Hic natus est Conradus – niezły zrobił kawał,
Padamy na cztery łapy, obca jest nam klęska

(Z Akademickiej Szopki Wileńskiej)Gustawa nie obito, jeno przedwojenną tablicę memoratywną.

 W czasach sowieckich (nie z premedytacji, przez niedźwiedzią niezręczność). A że Konrad niezły zrobił nam kawał – o tym dalej w niniejszym tekście.


29 maja Anno Domini 2009, w piątek o godz. 11 przed południem odbyła się tzw. uroczysta ceremonia otwarcia ekspozycji Celi Konrada, świeżo zbudowanej na dziedzińcu bazyliańskim w Wilnie, w miejscu, gdzie w czasach Mickiewicza był łącznik wiążący południowe skrzydło klasztoru ze znajdującą się tuż obok cerkwią św. Trójcy.

Pomysł i realizacja: prywatni inwestorzy hotelu „Pas Bazilijonus” („U Bazylianów”) Wiktor Czernyszuk i Agasij Airatitian, we współudziale (pośrednim i bez) Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej, Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie i Muzeum Mieszkania Adama Mickiewicza w Wilnie, Instytutu Polskiego w Wilnie przy ambasadzie RP w Wilnie oraz za aprobatą rządu litewskiego.

„Ale na cóż to, o, po cóż to, w jakim celu, a po co, na co, a dlaczego?”
(Witold Gombrowicz, „Trans-Atlantyk”)

Słowo ciałem się stało. O tym, że los przedwojennej Celi Konrada został przesądzony, pisał w listopadowym numerze (11. 2008) „Magazynu Wileńskiego” kolega po piórze (onże znany poeta wileński) Henryk Mażul. Wyłożył całą kawę na ławę. Sprawę odzyskania przedwojennej historycznej Celi Konrada w gmachu pobazyliańskiego klasztoru położyło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP.

„Tamta lokalizacja była dla nas emocjonalna. Ale skoro nie mogliśmy jej utrzymać, należy się cieszyć, że z Litwinami udało się stworzyć tę małą ekspozycję, która będzie swoistą izbą pamięci”. (Z wypowiedzi wiceministra kultury RP Tomasza Merty w Warszawie, w wywiadzie dla „Rzepy” w przededniu otwarcia ekspozycji Celi Konrada w Wilnie).

„Tak naprawdę ważne jest jedno. Że przychodzimy w to miejsce, do klasztoru bazylianów, które z pewnością było ziemią Mickiewicza i jego przyjaciół. Przychodzimy zobaczyć ekspozycję, która upamiętnia tamten czas. Mamy możliwość oddać hołd tak ważnym dla nas ludziom. Możemy tutaj rozważać o ich życiu, ich przeżyciach. Pomyślmy o tym, co jest naprawdę ważne, a nie o sporach”. (Z przemówienia wiceministra kultury RP Tomasza Merty w dniu otwarcia ekspozycji Celi w Wilnie 29 maja 2009).


Temat „tych sporów” rozwinął kwieciście dyrektor Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie Janusz Odrowąż-Pieniążek. Odnosiło się wrażenie, że mówca, najlepszy znawca w tej dziedzinie, najwyższy autorytet, jeden z najwybitniejszych polskich mickiewiczologów, w dniu 29 maja 2009 doznał oto nagle w Wilnie (jak drzewiej Andrzej Towiański w wileńskim kościele oo. Bernardynów) mistycznego olśnienia w temacie lokalizacji Celi Konrada.

Mówił mętnie, zawile. Że może jednak ta obecnie zbudowana Cela (atrapa) tak na dobrą sprawę mogła znajdować się w tym to właśnie łączniku, wiążącym południowe skrzydło klasztoru z murem cerkwi św. Trójcy. Że autentycznie mógłby tu być więziony Mickiewicz.

 Że może jednak można się zgodzić z wywodami przedwojennego działacza białoruskiego Antoniego Łuckiewicza, optującego za „tym łącznikiem”. Że jakkolwiek polscy przedwojenni profesorowie Stanisław Pigoń i Juliusz Kłos może i mieli rację, dowodząc, że Mickiewicz był więziony w klasztorze, to może jednak tej racji nie mieli; w każdym razie o nich się nie zapomni.

Przemówienia nagrodzono cienkimi grzecznościowymi oklaskami, wykonanymi przez zorganizowaną tu zapędem młodzież szkolną z Mickiewiczówki.

Ale tego rodzaju sylwestrowo-karnawałowe w maju mówki sprowokowały do nieuniknionej adekwatnej reakcji tych, którzy już od dawna z krótkich majtek harcerzy wyrośli na dzielnych rycerzy, obrońców miecza i sprawiedliwości.

Oburzonych oponentów do mikrofonu nie dopuszczono. (I słusznie. Na dyplomatycznych protokółach, Szanowna Publiczności z Miasta Pod Chmurami, można się nie znać, ale lekceważyć ich nie wolno).

Na zakończenie, na deser zaaplikowano „program artystyczny”. Znana polska aktorka Irena Jun, w wieku wymagającym wyrazów szczególnego poważania, jako młody Gustaw – Konrad, na wysokich, patetycznych obrotach bohatersko toczyła bój z Panem Bogiem w Wielkiej Improwizacji. Obok ramię w ramię stał – jako prowadzący – Mirosław Szejbak, aktor wileński, oklaskiwany wcześniej w historycznej Celi Konrada przez przebywającego naonczas w Wilnie Jerzego Trelę.

Ceremonię „uroczystego” otwarcia atrapy celi organizatorzy starannie okryli płaszczem półtajemnicy. Imprezę zorganizowano w porze przedpołudniowej. Większość polskich ośrodków kulturalno-oświatowych na Litwie nie zaproszono, nie poinformowano.

Nie zaproszono (i nie poinformowano) Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie, które niejednokrotnie organizowało w szerokiej skali obchody rocznic Mickiewiczowskich i poświęciło Poecie niejeden spektakl (w tym także „Dziady”).

Nie zaproszono Polskiego Teatru w Wilnie, który niejednokrotnie brał aktywny udział w poetycko-teatralnych imprezach w historycznej Celi Konrada w murach klasztornych. Nie zaproszono (i nie poinformowano) polską redakcję „Magazynu Wileńskiego”, z którego łamów temat Mickiewiczowski praktycznie nie schodzi od długich lat.

Ani też Wydawnictwa Polskiego w Wilnie, które wydało dwie książki o Mickiewiczu. Mariusz Gasztoł, szef Instytutu Polskiego w Wilnie, radca ambasady RP w Wilnie, placówki, która wzięła aktywny udział w przygotowaniach do „uroczystości” otwarcia „nowej” Celi Konrada (ekspozycji), w wywiadzie dla „Magazynu Wileńskiego” (nr 4 – kwiecień 2009) ani półsłówkiem nawet nie napomknął o tym, że takowe przedsięwzięcie już-tuż się odbędzie.

...Data: 29 maja 2009. W gwałtownym pośpiechu ją wybrano? Przypadkowo? Czy – rozmyślnie? Wiąże się ona jakoś z Adamem Mickiewiczem? Już prędzej z Tomaszem Zanem (pseudonim Guniglis („bóg pasterzy”), któremu 29 maja 1821 w podwileńskich Górach (za Popławami) licznie zgromadzeni przyjaciele filareci wręczyli pierścień stalowy z napisem „Przyjaźń zasłudze” i wieniec z dębowych gałązek liści.

Ale Bóg z nimi, z „bożymi pasterzami”. Wróćmy do wątków współczesnych.

.
Zapisane
Carolina
Ekspert
*****

Reputacja +0/-0
Offline

Wiadomości: 54


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Lipiec 16, 2009, 17:23:06 »

Ekspozycja Celi Konrada
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



„Nowa” Cela Konrada (ekspozycja, atrapa, muzeum – różnie, jak kto woli, można ją nazwać) stanęła, jak już wspomniałam, w miejscu dawnego łącznika-korytarza, w którym, o czym obecnie usiłują nas przekonać panowie z Warszawy, rzekomo odbywał odsiadkę Adam Mickiewicz. Cela ta ma 25 metrów kwadratowych. Podzielono ją na dwie części. W pierwszej umieszczono plansze ze znanymi informacjami o Adamie Mickiewiczu i jego współtowarzyszach, o procesie filomatów i filaretów oraz o sprawcach tego procesu. W drugiej – ustawiono pod ścianą drewnianą pryczę ze słomą, którą można obejrzeć przez otwór w drzwiach (zakratowane okienko).

 Ta pierwsza (od wejścia) sala zieje sterylnym, laboratoryjnym chłodem, ta druga, pod kluczem – atmosferą gułagu. Gdyby ustawiono tu jeszcze kominek, przypominałaby autentyczną celę klasztorną, a nie sowieckie miejsce uwięzienia. Podobno „cela” ta jest wykonana wg rysunku Tomasza Zana. Ale Zana przeniesiono z więzienia „na Zamku” (na Łukiszkach) do bazylianów dopiero w końcu kwietnia 1824, kiedy Mickiewicza już w „tej celi” nie było. Zan siedział w więzieniu dla kryminalistów (stąd może ta słoma na pryczy), Mickiewicz miał zdecydowanie lepsze warunki (świeżą pościel, bieliznę, szlafrok – i spał w tym na gołej słomie?).

Wystawy przygotowała Jolanta Pol z Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie. Autorem projektu ekspozycji i oprawy plastycznej jest Dariusz Kunowski, asystentem wystawy – kustosz Piotr Prasuła, odpowiedzialnym za realizację wystawy – Jakub Kamiński.

Cały ten liczny oddziałek uwiecznił swe nazwiska na jednej ze ścian sali (tej pierwszej – od wejścia). Historia o nich nie zapomni.
A jak będzie z kopcem Wandy „co nie chciała Niemca”?


Atrapa... sztuczny twór. Chodzi się tu jak po dekoracji teatralnej. Ale... Mimo wszystko, mimo obiekcji natury uczuciowej, emocjonalnej (że tamtej historycznej Celi nie udało się utrzymać) – dobrze jednak się stało, że ta ekspozycja zaistniała. Jako małe muzeum, dla którego właściciele hotelu „Pas Bazilijonus” znaleźli odpowiednie na dziedzińcu miejsce.

Tylko nie trzeba nam (mówiąc językiem ludowym) wciskać ciemnoty do oczu, wmawiać, że właśnie tu, w miejscu, gdzie dawniej stał łącznik-korytarz, był więziony Mickiewicz...
Adam Mickiewicz odbywał półroczną odsiadkę w celi mieszczącej się na pierwszym piętrze klasztoru (w Litwie pod zaborem carskim piętro to figurowało jako drugie). Pan Janusz Odrowąż-Pieniążek doskonale o tym wie. Dlaczego więc udaje, że nie wie? Pan Janusz Odrowąż-Pieniążek powołuje się na „rewelacyjne odkrycie” przedwojennego działacza białoruskiego Antoniego Łuckiewicza (obalone przez przedwojennych profesorów Stanisława Pigonia i Juliusza Kłosa).

A jeżeli ja się powołam na autora z wcześniejszych przedwojen, Wincentego Kadłubka, według którego to nie legendarna Wanda „co nie chciała Niemca”, której kopiec wzniesiono w Krakowie, skoczyła do Wisły, ale ów Niemiec, król lemański (od Alemanów, czyli Szwabów) zauroczony wdziękami i potęgą Wandy popełnił samobójstwo. Wanda spokojnie wróciła do swoich włości i tam, „ponieważ nie chciała nikogo poślubić, a nawet dziewictwo wyżej stawiała od małżeństwa, bez następcy zeszła ze świata”.

 To jak z tym będzie? Czy wypadnie zburzyć kopiec Wandy i nanieść kapeluszem ziemi na nowy – dla tamtego nieszczęsnego Niemca, który wcale nie grzeszył germańską nachalnością?

„kościoła – woła” ładnie to Wieszczowi się zrymowało...

Skąd właściwie to paaaaszło – cała ta heca z tym łącznikiem-korytarzem? Od białoruskiego działacza Antoniego Łuckiewicza. Ale sam z siebie Łuckiewicz tego nie wykrzesał. Uczepił się „Dziadów”. To sam Wieszcz wyciął nam (mówiąc językiem Witkacego) porządnego szpryngla, wieszcząc o sobie bałamutne wieści, bo mu się po prostu w jednym miejscu w „Dziadach” tak a nie inaczej zrymowało.

Prześledźmy uważnie „Dziadów” cz. III.

W didaskaliach Aktu I Sceny I pisał Adam Mickiewicz:
Dziadów część III we trzech aktach. Akt I. Litwa. Scena I. W Wilnie na ulicy ostrobramskiej w klasztorze XX Bazylianów na drugim piętrze, przerobionym na więzienie stanu. [podkreślenie moje –uw. A.A.B.]. Kilku więźniów młodych w szlafrokach wychodzą z cel swoich. – Północ.

Mówi Frejend do nowego więźnia, dopiero co przybyłego Żegoty (Ignacego Domeyki):
A wiecie co, Żegoto, idziem do twej celi!
Świeży więzień dziś wstąpił do
nowicyjatu,
I ma komin: tam dobry ogień będziem
mieli;
A przytem nowość, – dobrze widzieć
nowe ściany.
 
Odpowia Żegota:
U mnie cela trzy kroki; was taka
gromada.
 
Frejend:
Wiecie co, pójdźmy lepiej do celi
Konrada.
Najdalsza jest, przytyka do muru kościoła;
Nie słychać stamtąd, choć kto śpiewa albo woła. [podkreślenie A.A.B.].
I dalej w didaskaliach Mickiewicz pisze:
Wchodzą do celi Konrada, nakładają ogień w kominie i zapalają świecę.
A więc nie tylko Żegota (Domeyko) miał w celi kominek, także – Więzień (Adam Mickiewicz).


Ale mniejsza o kominek. Zwróćmy uwagę na przytyka do muru kościoła. A teraz na zdaniu, które Mickiewicz napisał wcześniej w didaskaliach: w klasztorze XX Bazylianów na drugim piętrze, przerobionym na więzienie stanu.

Łącznik-korytarz nie był ulokowany aż na drugim (pierwszym) piętrze. A już w żadnym wypadku nie mogło tam zmieścić się więcej cel. W „Dziadach” cz. III Jan Sobolewski opowiada współwięźniom o Wasilewskim, który „siedział tu w naszem sąsiedztwie”. Ignacy Domeyko zapamiętał, że ten Wasilewski (Karśnicki) siedział w celi 2 – między celą Frejenda a Mickiewicza.

Tym łącznikiem-korytarzem pomiędzy klasztorem a cerkwią prowadzono filaretów na przesłuchania.

O tym, że Mickiewicz był więziony nie w łączniku, ale w celi na drugim (pierwszym) piętrze klasztoru zachowały się wspomnienia bezpośredniego świadka tamtych wydarzeń księdza Antoniego Moszyńskiego, który razem z ks. Lwowiczem (zwolnionym z więzienia przed Mickiewiczem) odwiedził Mickiewicza w jego celi u Bazylianów.

Z początku udali się do celi zakonnika, nad którą więziono Mickiewicza. Pisze ksiądz Antoni Moszyński:
Zakonnik ów wziąwszy długi kij, silnie uderzył nim kilka razy w sklepienie celi. Był to umówiony znak uwiadamiający Mickiewicza, że są osoby chcące się z nim widzieć. Położyliśmy się wówczas w oknie do góry brzuchami dla łatwiejszej rozmowy – wnet okno się na górze otworzyło i ukazał się w nim Mickiewicz. (podkreślenie - A.A.B.)

Z całą zatem pewnością mieszkał Mickiewicz w celi klasztornej na 2. (po rosyjsku) piętrze (czyli na 1. po polsku). Ale mógł takoż w pierwszym dniu uwięzienia, chwilowo (może zaledwie parę godzin) „zamieszkać” w owym łączniku korytarzowym. O ile ten łącznik wydał mu się s a l ą opisaną przez córkę Adama Mickiewicza Marię Gorecką na podstawie rozmów z ojcem.

... chwytają go znienacka [ 23 października 1823 o dziennej porze – uw. A.A.B.] zamykają pomimo trzaskającego mrozu w dużej, nie ogrzanej wcale sali, a miał na sobie tylko lekki tużurek. Zimno było tak przejmujące, że sołdat stojący przy drzwiach na warcie drżał i płakał chuchając w skostniałe palce, choć płaszczem był otulony.

Ojciec ratował się tylko bieganiem po sali, wciąż zacierając ręce; dodawała mu energii myśl, że może go po prostu chcą zamrozić, i postanowił, że się nie da. [...] Nad wieczorem przyniesiono cokolwiek niegodziwej strawy [...].

Sołdata uznano za zbyteczne trzymać przy więzieniu przez noc; pozostał więc sam jeden w pustej lodowatej sali. Szczęściem gdy ront już przeszedł, a kroki straży i brzęk kluczy uciszyły się, posłyszał lekkie stąpanie na korytarzu, ktoś zapukał do drzwi i głosik kobiecy zapytał: „Kto z panów tu jest?”

Tu ojciec śmiejąc się przyznawał, że przyszła mu myśl pusta do głowy i że chcąc lepiej usposobić do siebie nieznajomą, odpowiedział: „Ładny chłopiec!”. – „Czekajże pan – odezwano się znowu za drzwiami – zaraz powrócę i przyniosę, co się da”. – Była to córka dozorcy, która dowiedziawszy się o aresztowaniu studentów pośpieszyła z pomocą.

Wkrótce pojawiła się z jedzeniem, z kołdrą i poduszką, i już nie o głodzie i chłodzie ojciec doczekał się przeniesienia do celi, gdzie go czekało zwykłe życie więzienne. [podkreślenie moje –A.A.B.].


Spór o szalety, napaści personalne

Od czego, od kogo jednak zaczął się w międzywojniu ten gorący spór o lokalizację Celi Konrada, a który obecnie, z okazji otwarcia ekspozycji miejsca uwięzienia Mickiewicza, został tendencyjnie wskrzeszony?

Podaję za Jagodą Hernik Spalińską:

Do 1927 roku toczył się proces o prawo własności do murów pobazyliańskich między konsystorzem prawosławnym a państwem, rozstrzygnięty ostatecznie przez Sąd Najwyższy na rzecz Rządu Rzeczypospolitej.

Władze zostawiły w gmachu poklasztornym jako użytkowników duchowne seminarium prawosławne, gimnazjum białoruskie, Towarzystwo Naukowe Białoruskie oraz Muzeum Białoruskie im. Jana Łuckiewicza. Usunięci zostali użytkownicy z części południowej pierwszego piętra, gdzie kiedyś mieściło się więzienie filomatów. Nie wydano jednak decyzji odnośnie tego miejsca.


Tak zwaną Celą Konrada interesowano się w Wilnie już od dawna. W 1916 r. Jan Łuckiewicz i Władysław Zahorski podjęli próbę zlokalizowania Celi Konrada, czyli pomieszczenia, w którym w 1823 r. był więziony Adam Mickiewicz. Od początku utożsamiano miejsce uwięzienia Adama Mickiewicza z celą, w której poeta umieścił bohatera III cz. „Dziadów” Gustawa – Konrada.

W maju 1921 na zebraniu Towarzystwa Miłośników Wilna (które zawiązało się w 1919), jeden z jego członków (Ostrowski) wystąpił z wnioskiem, by zająć Celę Konrada na potrzeby Towarzystwa. Wniosek przekazano Komisji Ochrony Zabytków, ale prawdopodobnie nie ustalona sytuacja prawna budynku uniemożliwiła podjęcie jakiejkolwiek decyzji.

W 1923 r. Stanisław Pigoń wydał „Głosy sprzed wieków”, w których jeden szkic był poświęcony lokalizacji celi. Pigoń pisał: Cela Konrada [Mickiewicza] mieściła się w prawym skrzydle klasztoru, na pierwszym piętrze i była za czasów procesu w tym skrzydle ostatnia. Wchodziło się do niej z korytarza wprost [...] Oprócz okien w ścianie czołowej miała okno na południe, na ogród, oraz północne na dziedziniec [...]. Posługując się planami z lat 1814 i 1845 Pigoń stwierdził, że w miejscu, gdzie był więziony Adam Mickiewicz, Białorusini zajmujący część byłego klasztoru pobazyliańskiego zrobili toaletę, czym sprofanowali pamięć narodową.

W odpowiedzi na to Antoni Łuckiewicz, białoruski działacz narodowy i naukowiec, dyrektor Muzeum Białoruskiego, napisał artykuł, który chciał wydrukować w „Tygodniku Ilustrowanym”. Ponieważ redakcja tekstu nie przyjęła, Łuckiewicz wydał go jako broszurę („Prawda o celi Konrada”, Wilno 1923).

Swój wywód Łuckiewicz oparł na inwentarzu klasztornym z 23 kwietnia 1841, będącym własnością Białoruskiego Towarzystwa Naukowego. Wynikało z niego, że cela, którą oznaczył Pigoń, nigdy celą nie była i zawsze to miejsce służyło jako ustęp, więc fakt, że nadal pełni tę funkcję, nie jest żadną profanacją.

Co zaś do miejsca uwięzienia Mickiewicza, to litografia przedstawiająca klasztor bazyliański, wykonana przez prof. Trutniowa do albumu Batiuszkowa „Zamieczatielnosti Siewiero-Zapadniego Kraja” (1868-1870) i reprodukowana również w książce Batiuszkowa „Biełorussija i Litwa” (Petersburg 1890), pokazuje piętrową przybudówkę przylegającą, tak jak pisał Mickiewicz, do murów kościoła św. Trójcy. („Najdalsza jest, przytyka do muru kościoła,/ Nie słychać stamtąd, choć kto śpiewa albo woła”.). Przybudówka ta miała osobne wejście i nadawała się na miejsce odosobnienia. W połowie XIX w. została zburzona, ponieważ uniemożliwiała procesjom okrążanie kościoła.

Odpowiedzią na te badania był artykuł Stanisława Pigonia w „Dzienniku Wileńskim” pt. „Prawda i nieprawda o celi Konrada – bałamuctwa A. Łuckiewicza”, wydany również jako broszura (Wilno 1923).

.


Zapisane
Carolina
Ekspert
*****

Reputacja +0/-0
Offline

Wiadomości: 54


Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Lipiec 16, 2009, 17:23:22 »


.

„Spór, sam w sobie bardzo przykry, bo towarzyszyły mu napaści personalne zarówno z jednej jak i z drugiej strony, można chyba dziś zamknąć w ten sposób, że cela, w której był więziony Mickiewicz, i cela Konrada nie muszą być tymi samymi pomieszczeniami. Istotne wydaje się, że Mickiewicz więziony był w dawnym klasztorze bazylianów i że również w tym klasztorze umieścił akcję sceny więziennej. Ten zaś fakt jest bezsporny. Symbolicznym miejscem jest klasztor, a umiejscowienie celi to sprawa umowna”. (Jagoda Hernik Spalińska).


10 października 1929, otwarcie Celi Konrada

Celą Konrada interesował się też Ferdynand Ruszczyc. W 1923 próbował on przeforsować projekt powitania w niej prezydenta Wojciechowskiego. Plan jednak nie został zaakceptowany.

Pod koniec 1928 roku (albo na początku 1929) Stanisław Pigoń zaapelował do Stanisława Lorentza, pełniącego naonczas w Wilnie funkcję konserwatora wojewódzkiego, by rozpocząć starania o przekazanie Związkowi Literatów w Wilnie lokalu z Celą Konrada. Skutek był natychmiastowy. Wojewoda Władysław Raczkiewicz wydał pozytywną decyzję i przyznał kredyt na remont pomieszczenia. Remont musiał być gruntowny, bo w 1867 Rosjanie przebudowali całość gmachu zlikwidowanego klasztoru, usuwając ściany poprzeczne cel, aby uzyskać większe sale. Zburzono też sklepienia sal i korytarzy. Miejsce ustalono ostatecznie według badań Juliusza Kłosa z lat 1921-1923, czyli przyjęto, że Celą Konrada jest sala na pierwszym piętrze, gdyż cela w swoim kształcie pierwotnym już nie istniała.

Otwarcie i poświęcenie Celi Konrada odbyło się 10 października 1929.

Związek Literatów urządził w celi Wystawę Pamiątek Mickiewiczowskich i Filomackich. Wystawa była czynna cały miesiąc. W Celi zgromadzono portrety, autografy, dawne wydania, sztychy, meble i inne pamiątki, jakoś związane z martyrologią wileńskiej młodzieży.

Eksponaty zjechały z całej Polski, a nawet z zagranicy. Ludwik Gorecki z Paryża (wnuk Mickiewicza) ofiarował krzesło i bilet wizytowy Mickiewicza. Jerzy Remer z Warszawy (dokąd przeniósł się po odejściu z urzędu konserwatora wojewódzkiego w Wilnie) ufundował marmurową tablicę wmurowaną w ścianę Celi z napisem z „Dziadów” („Obiit Gustavus, hic natus est Conradus”).

„Kurier Wileński” już następnego dnia po otwarciu opublikował długi sznur nazwisk ofiarodawców:
Janina Umiastowska ofiarowała dwa garnitury mebli. Polskie Radio w Wilnie – ścienny kilim artystyczny wytwórni „Ład” (2 X 4 m). Stanisława Konarska z Wilna – stolik inkrustowany. Józefa Krzemińska – książkę do nabożeństwa z XIX w. Wanda Szalewiczowa – fotografię sybiraka Kazimierza Szalewicza. Walerian Charkiewicz – fotografię listu Zana do Ignacego Domeyki i list syna poety Władysława Mickiewicza. Helena Romer – dziewięć starych sztychów i rycin. Stanisławostwo Węsławscy – 15 litografii z „Album wileńskiego” Wilczyńskiego. Juliusz Kłos – plany gmachu pobazyliańskiego. Helena Hulewiczowa (matka Witolda Hulewicza) – fotografie powstańców i działaczy z XIX w., Witold Hulewicz – cztery ryciny. Władysław Bujalski – siedem tomów dawnych wydań Mickiewicza. Rodzina Szeligowskich – sześć rycin i fotografii z XIX w. Oddział wileński Banku Towarzystw Spółdzielczych ofiarował Związkowi Literatów w Wilnie 200 zł. na urządzenie Celi.

Jak wyglądała tzw. Cela Konrada w międzywojniu?

Korzystam z informacji nieocenionej Jagody Hernik Spalińskiej.

Na początek jednak – o uroczystościach otwarcia Celi w dniu 10 października 1929. Udział w nich wzięli: wojewoda Władysław Raczkiewicz, marszałek Senatu Julian Szymański z małżonką, minister oświaty Sławomir Czerwiński, biskup Bandurski. Wśród zaproszonych gości znaleźli się również przedstawiciele środowisk akademickich Poznania i Krakowa, literaci litewscy i żydowscy. W imieniu literatów warszawskich wystąpił Andrzej Strug. Przy eksponatach trzymała straż młodzież gimnazjalna im. Mickiewicza (zawieszono również na ścianie sztandar tej szkoły). Recytowano wiersze Mickiewicza z okresu jego uwięzienia. Kwartet męski odśpiewał pieśni filomatów. Uroczystość, która zgromadziła około 200 osób, transmitowana była na całą Polskę.

Lokal urządzono według projektu Tymona Niesiołowskiego. Kwiaty do ozdobienia sali dostarczył Magistrat, zaś urządzeniem wystawy zajmował się Tadeusz Turkowski.
Związek Literatów zajmował dwa pomieszczenia. W tzw. Celi Konrada była wystawa i biblioteczka (z czasem ustawiono w niej nowe eksponaty, jak np. projekt pomnika Mickiewicza autorstwa Szukalskiego). W drugiej zaś, większej sali odbywały się Środy Literackie. Pomieszczenie to było użyczane także na inne okresowe spotkania, jak np. czwartkowe zebrania studentów z Klubu Intelektualistów, Smorgonii czy ćwiczenia, próby Studium Teatralnego.

Sala miała około 5-6 metrów szerokości i około 12 metrów długości. Pod jedną z krótszych ścian stał podest na całą szerokość sali. Na ścianie pod podestem wisiał kilim, ręcznie tkany, „Cztery Żywioły” Wojciecha Jastrzębowskiego, wybitnego twórcy sztuki stosowanej. W czterech polach kilimu znajdowały się między innymi herby Polski i Litwy. Na podeście stał duży antyczny stół. Na stole po lewej stronie lampa kryta abażurem. Obok lampy siedział zwykle prelegent mając cały stół do dyspozycji, bo prowadzący spotkanie obywał się prawym jego rogiem. Według wspomnień Ireny Byrskiej, na sali stały stoły „jakby w jakiejś oberży. Stylowe, ciężkie ławy, dębowe krzesełka. Tam siedziała publiczność. Nie było żadnych rzędów. Siedziało się jak na jakimś przyjęciu. Kiedy było dużo ludzi, to dostawiało się jeszcze krzesła między stoły na środek. Nie było takiego porządku jakiegoś biurowego, tylko towarzyska swoboda. Na korytarzu, gdzie mieściła się szatnia, namalowana była scena więzienna z „Dziadów”.

„I niewinnost‘ potieriat‘, i cziest‘ soblusti” („I niewinność stracić,i cnotę zachować”)
Ojcowie bazylianie weszli w posiadanie skrzydła klasztoru, w którym mieściła się Cela Konrada, w 2003 roku. Dokładniej – jako prawowici właściciele, odzyskali je. Żeby ratować zdewastowaną w czasach sowieckich cerkiew św. Trójcy (do czego były potrzebne olbrzymie środki pieniężne), bazylianie zostali zmuszeni do wydzierżawienia tych murów. Spodziewali się, że wydzierżawi je Polska. (No, bo – osławiona Cela Konrada, kolebka polskiego Romantyzmu). Aliści z tą transakcją wiadomo jak wyszło. Znaleźli się inni inwestorzy, południowe skrzydło klasztorne przekształcono w hotel, który siłą faktu dokonanego wchłonął w siebie Celę Konrada.

To, że właściciele hotelu „Pas Bazilijonus” wybudowali ekspozycję Celi Konrada na dziedzińcu bazyliańskim, jest godne słów uznania. Bo przecież mogli w ogóle tego nie robić. Nie musieli. Było to aktem ich dobrej woli. Dyrektor hotelu Wiktor Czernyszuk nie budował tej atrapy według własnego widzimisię. Konsultował się z litewskimi, polskimi specjalistami, znawcami życia i twórczości Mickiewicza, zwłaszcza w odniesieniu do okresu jego uwięzienia. Wysokie w tej materii autorytety (głównie strona polska) zasugerowały budowę „tej Celi” w miejscu istniejącego w tamtych czasach tego nieszczęsnego łącznika, by zachować „twarz” (i uratować budżet). Jak mawiają Rosjanie – „i niewinnost‘ potieriat‘, i cziest‘ soblusti”: nie było żadnej potrzeby ratowania Celi Konrada w budynku klasztornym, skoro Mickiewicz nie był tam więziony. Wyciągnięto fałszywego asa z rękawa: Antoni Łuckiewicz!

Bojkot. „Nie pójdziemy!”

Dyrektor hotelu „Pas Bazilijonus” Wiktor Czernyszuk aktywnie mecenasuje kulturze. Nie ma nic przeciwko odrodzeniu tu Śród Literackich, urządzaniu różnych imprez kulturalnych, w tym takoż polskich. Chciałby jednak, aby te przedsięwzięcia odbywały się na odpowiednim poziomie. Pomocy, pośrednictwa w tej materii udziela mu Instytut Polski w Wilnie. Najbliższa impreza polska ma się odbyć 7 lipca br. na dziedzińcu bazyliańskim, z udziałem wykonawców wileńskich. Pod wywieszką autora „Dziadów”. Patronować jej będzie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP, które obecnie pragnie jakoś zagłaskać ten cały szum wokół Celi Konrada.

Jak to wypadnie, trudno przewidzieć. Na razie organizatorzy imprezy nie mają łatwego zadania. Ten i ów poeta (wykonawca) kategorycznie odmawia. („Faryzeusze! Wrobili nas z tą historyczną Celą Konrada. Nie pójdziemy!”). Nie pójdą oni, zgłoszą się inni...
Celem uniknięcia takich kompromitujących sytuacji, Warszawa pośpieszy z przyjacielską pomocą. Będzie nam tu zawoziła różnych Gustawów-Konradów, różnej maści „regionalistów”, pouczała nas, jak mamy być Rejtanami, Ordonami wraz z Redutą... i tak dalej...

Czas chyba teatrom wystawiać Salon Warszawski. W oprawie plastycznej różowo-pomarańczowej. W tym naszym Mieście Pod Chmurami...
Alwida A. Bajor
.


Zapisane
55555
Ekspert
*****

Reputacja +0/-0
Offline

Wiadomości: 79


Zobacz profil
« Odpowiedz #8 : Lipiec 11, 2010, 18:54:04 »

Polskie kresy na płytach dvd
@@@


Owocem sentymentalnej podróży do Wilna jest  film na płycie dvd w formacie ekranowym 16:9 . Trwający ponad 80 minut reportaż pt: "Wilno z okna na Szkaplernej" pokazuje wędrówkę rodowitej wilnianki Tatiany, która po śmierci ojca, jako kilkuletnie dziecko w 1954 razem z matką wyjechała na Ziemie Zachodnie.

Po ponad 50 latach wróciła do Wilna i razem ze stryjecznym bratem zaczęłą  szukać śladów młodości jej rodziców i krewnych oraz swojego dzieciństwa.

Tak jak miała szczęście odkryć, że jej stryj nie zginął w czasie wojny podczas bombardowania , a po jej zakończeniu ożenił się i wyjechał w 1945 r. do Polski, tak - dzięki pomocy zakonnika o. Marka Dettlaffa - rektora kościoła NMP Na Piaskach w Wilnie, odnalazła groby ojca i brata oraz dom na ul. Szkaplernej, w którym mieszkała jako dziecko.

Film pokazuje wędrówkę Tatiany po cmentarzach,  starych uliczkach i zaułkach Wilna, fragmenty liturgii w Kościołach i cerkwiach, a przede wszystkim w kościele franciszkańskim i kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej.





[size=18]Szczegółowe informacje i zamówienia:

sokal2@wp.pl
tel.660-332-172
[/size]




@@@@@@@@@@@@@@@@@@



Sokal  i kresy nad Bugiem - dvd
 

 
 
O czym jest film?
 
Przepiękne są wnętrza cerkwi obrządku grecko-katolickiego, m.in. św. Piotra i Pawła oraz św. Mikołaja, w której B.Chmielnicki brał ślub.
 
Sporo miejsca zajmuje pobyt w ruinach pałacu Potockich i czynnym już od 2004 r. kościele rzymsko-katolickim i cerkwi w Tartakowie.
 
W maju 2007 r.  odbyła się w tym kościele Msza św. w dwóch językach: polskim i ukraińskim. Normalnie raz w tygodniu przyjeżdża ksiądz z Czerwonogradu (dawniejszy Krystynopol) i odprawia nabożeństwa w języku ukraińskim.
 
Na pewno duże wrażenie zrobią ujęcia klasztoru Bernardynów (obecnie znajduje się w nim ciężkie więzienie) oraz piękne widoki starego miasta i cmentarza w Sokalu. Wszystko jest uzupełnione rozmowami z mieszkańcami sokalszczyzny w języku polskim i ukraińskim.
 
Fragmenty filmu można obejrzeć po kliknięciu na linki:
 
Sokal k/Lwowa - intro do filmu:
http://rodowy.pl/video/sokal_intro.WMV
 
 Sokal k/Lwowa -cerkiew pw. św.Piotra i Pawła:
http://rodowy.pl/video/cerkiew_pp.WMV
 
 Zabuże k/Sokala - cerkiew pw. św. Michała Archanioła:
http://rodowy.pl/video/cerkiew_zab.WMV
 
Czas trwania filmu = 70:00 minut
 
Informacje i zamówienia:
 
sokal2@wp.pl
tel.660-332-172


@@@@@@@@@@@@@@@@




[size=24]Film DVD dla Ciebie[/size]

[size=18]Na filmie dvd (28 minut w formacie ekranowym 16:9)
niesamowita  historia  ludzi i  cudownego obrazu
Matki Boskiej Łaskawej z Tartakowa k/Sokala w woj. Lwowskim.
[/size]




[size=18]Zamówienia proszę składać pod adresem:

sokal2@wp.pl

lub telefonicznie:

94-340-60-06

Koszt 1 płyty DVD = 20 zł wraz z kosztami wysyłki
[/size]

Zapisane
aakm
Zaawansowany użytkownik
****

Reputacja +0/-0
Offline

Wiadomości: 29


Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : Październik 08, 2011, 23:34:55 »

kościół oo. Franciszkanów w Wilnie




Kościół i klasztor o.o. Franciszkanów pw. NMP na Piasku w Wilnie(mimo zrujnowania go przez sowieckiego zaborcę) jest nadal miejscem spotkań Polaków i Litwinów podczas dwujęzycznej liturgii, modlących się do Matki Boskiej Brzemiennej, figury zwanej drugą Matką Boską Ostrobramską.

Czy warto odwiedzać ten kościół, kiedy obok tyle atrakcji architektonicznych i historycznych?

Czy starczy czasu, aby oprócz Ostrej Bramy, cmentarza na Rossie i celi Konrada dojść do znajdującego się na ul. Trockiej (Traku gatve) jednego z najstarszych kościołów Wilna?

Czy mamy jakieś wspomnienia związane z tym kościołem i klasztorem oo. Franciszkanów?

Pozdrawiam serdecznie.

@@@@@@@@@




Gród Wilno założony został przez księcia Giedymina w 1322 r. Już w tymże 1322 roku na zaproszenie niejakiego Gasztołda mieli tu dotrzeć misjonarze franciszkańscy w liczbie 14. Ci pierwsi misjonarze franciszkańscy na Wielkanoc 1333 roku zostali przez pogańskich Litwinów umęczeni. Siedmiu z nich ścięto a pozostałych siedmiu ukrzyżowano.

Nowa grupa franciszkańskich misjonarzy w liczbie 36 przybyła tu za generalstwa Gerarda Odona. Gasztołd wybudował im kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, zwany kościołem Matki Bożej na Piasku.

24 maja 1341 na Wilno napadli Tatarzy i wymordowali tych misjonarzy, a razem z nimi i Gasztołda, który przywdział habit franciszkański.

Ten sam generał wysłał nową grupę franciszkanów, którzy w liczbie 46 pracowali tu aż do urzędowego chrztu Litwy w 1386 roku. Pierwszym biskupem w Wilnie został franciszkanin Andrzej Wasillo z rodu Jastrzębców.

7 sierpnia 1403 roku w czasie najazdu na Wilno schizmatyckich moskali zostali znowu umęczeni liczni franciszkanie z gwardianem Aniołem na czele.

Klasztory franciszkańskie w Wielkim Księstwie Litewskim do roku 1517 należały do Prowincji Czesko-Polskiej, a po roku 1517 roku do Prowincji Polskiej św. Franciszka. W roku 1626 utworzono Prowincję Rusko-Litewską z klasztorów na Rusi i Litwie, z kustodiami lwowską i przemyską na Rusi, a na Litwie z wileńską i kowieńską.

 
@@@@@@@@@@@



W 1686 r. doszło znowu do podziału i powstała Prowincja Litewska św. Kazimierza. Prowincja Ruska zachowała nadal tytuł św. Antoniego Padewskiego. Prowincja litewska miała cztery kustodie: wileńską, grodzieńską, kowieńską i połocką. Prowincja ta uległa kasacie po roku 1832, a jej majątek zabrał rząd carski. W roku 1919 Wilno, Grodno i kilka innych klasztorów powróciło do Prowincji Polskiej.

Schematyzm Archidiecezji Wileńskiej z 1939 roku podaje, że kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Zakonu OO. Franciszkanów fundowany przez Gasztołda w XIV wieku, po pożarze 1793 roku został wymurowany i 12 stycznia 1794 r. konsekrowany. W roku 1832 został on zajęty przez rząd carski a w roku 1934 przywrócony dla katolickiego kultu.

Franciszkanie przez cały okres międzywojenny starali się o zwrócenie im kościoła i klasztoru i dopiero Sąd Najwyższy w Warszawie w orzeczeniu z dnia 28 lutego 1938 roku zadecydował definitywnie o zwróceniu franciszkanom kościoła i klasztoru w Wilnie.

31 maja 1992 r. Generał Zakonu - O. Lanfranco Serrini, po wizycie w Wilnie, pisze o możliwości wejścia do Wilna: Przeżywamy obecnie moment cenny dla przyszłości Zakonu na Litwie. Jestem pewny, że będziemy wspólnie dążyć do przygotowania tej przyszłości w atmosferze braterstwa i szczerości z koniecznym zaangażowaniem i wytrwałością.

W sierpniu 1995 roku Prowincja Gdańska kupiła w Wilnie dom (adres jak wyżej), z przeznaczeniem na juniorat zakonny. Dom ten już odrestaurowano i adoptowano do wymogów życia zakonnego. Może on pomieścić kilkunastu zakonników.



Przełożeni i rektorzy kościoła Najświętszej Maryi Panny na Piasku w Wilnie



Od roku 1995 O. Marek Dettlaff, przełożony


http://www.misje.gdansk.franciszkanie.pl/wilno.html


@@@@@@@@@@@@




W Przewodniku po Wilnie i jego okolicach wyd.2 z 1880 r. czytamy m.in., że pierwsze wydanie Przewodnika miało miejsce w 1862 r. i dalej:

" Wiele się zmieniło w Wilnie i kraju przez te ubiegłe lat siedemnaście. Wiele zmieniły wypadki dziejowe (powstanie styczniowe - red.), które tak srodze, całym krajem wstrząsnęły i zmieniły, gasząc najwybitniejsze gwiazdy, które mu przez lat wiele przyświecały.

Ludzie, z którymi dzieliliśmy pracę, którzy nam współczuli i tak chętnie pomagali - spoczęli już snem wiecznym".

Autor "Przewodnika" wymienia dalej nazwiska tych znamienitych osób:

Ignacy Chodźko, Michał Homolicki, Władysław Syrokomla, Teodor Narbutt, Michał Baliński, Mikołaj Malinowski, Aleksander Zdanowicz, Eustachy Tyszkiewicz.

W tym Przewodniku (wyd. 1880) na str. pod tytułem "Kościoły nieistniejące" wymieniony jest kościół i klasztor ks. Franciszkanów, pw. Wniebowzięcia NMP fundowany przez Gasztolda (jak twierdzi ks.Grzybowski- kronikarz zakonu franciszkańskiego) w 1421 r.


@@@@@@@@@@@@@



Wśród nielicznych przewodników i zapisów kronikarskich, które przetrwały do naszych czasów, na pewno wartą uwagi jest broszura autorstwa ks. Władysława Staicha, pt. Chrzciciele Litwy, która opisuje udział polskich Franciszkanów w nawracaniu ludu litewskiego. Broszura ta jest okolicznościową pamiątką rekoncyliacji i otwarcia kościoła OO. Franciszkanów na Piaskach w Wilnie (1864-1934).

Według tej broszury, po pożarze w 1737 r. przez długie lata trwała odbudowa i kiedy (po prawie 60 latach) w 1794 r. został pod dawnym wezwaniem uroczyście poświęcony, niewiel przypominał budowlę przez pożarem. Nawę środkową wyniesiono do góry, boczne przykryto oddzielnymi dachami, zrobiono bardziej wyniosły fronton.
Wnętrze również zmieniono. W kościele postawiono 12 ołtarzy + 2 w kaplicach.

@@@@@@@@@@@22




Po kilkunastu latach względnego pokoju, kościół na Piaskach ponownie ulega ruinie. W 1812 r. wojska francuskie zajęły kościoły w Wilnie na składy wojskowe i stajnie, a żołdacy niszczyli wnętrza niemal doszczętnie, wyrywając ze ścian nawet tablice nagrobne. Słynna anegdota o Napoleonie (opowiadana przez przewodników wileńskich), który podobno zachwycił się architekturą kościoła św. Anny i chciał go "przenieść" do Francji jest (jak twierdzą Bernardyni) bzdurną bajką, gdyż tak naprawdę to Napoleon w tym kościele urządził stajnię dla swoich koni.

Znowu minęło kilkanaście lat, podczas których staraniem zakonu Franciszkanów wszystko przywrócono do dawnego wyglądu i ponownie wszystko przepadło.

Podczas powstania w 1863 r. zakonnicy odnosili się przychylnie do walki o niepodległość, a niektórzy brali nawet czynny udział. Za karę klasztor i kościół uległ kasacji. Moskale spusztoszyli wnętrze i w jego murach urządzili archiwum, I tak było do 1933 r. kiedy to zaczęto (przy pomocy świeckich z III zakonu franciszkańskiego) przenosić zbiory archiwalne do nowego gmachu.
Archiwum ostatecznie wyprowadzono 18 kwietnia 1934 r., a 5 grudnia władze przekazały kościół ojcom Franciszkanom.

Dalsze losy kościoła i klasztoru ponownie zależały od polityków, wojsk i służb specjalnych.

Po każdym, niszczącym kościół okresie , w którym trudno byłoby zauważyć łaskawą rękę Opatrzności, jedni odnawiali, odbudowywali i modlili się do Matki Bożej oczekując zmiłowania, uzdrowienia lub sukcesów, a drudzy bezkarnie niszczyli wiarę, nadzieję i miłość wyznawców Chrystusa.



.

Fotografie ze zbioru prywatnego Tatiany Pitak
Wszelkie prawa chronione.
Kontakt: +48 660 332 172

@@@@@@@

http://www.naszaklasa.darmowefora.pl/index.php?topic=177.0


Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
Strona wygenerowana w 0.123 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

nome artofwar rakul-axis obliviate-forum planetside2grompl